Dziennik Budowy czyli niemożliwe staje się możliwe
21-04-2005 r.
Na 11 załatwiłam transport reszty cegieł, musze zgłosić sie tam wcześniej, fajnie mogę wstawać w taką pogodę nawet o 6 rano Mój teść chodzi z nosem na kwintę i coś mruczy, pytam co jest a on na to, że rozmawiał rano ze znajomym który tez stawia domy i uważa że mój Pan od budowy to maruda i "płaczek " i przesadza, na mojej twarzy zarysowało się ździwienie pytam dlaczego tak uważa a on na to , że dzisiaj rano na spacerku ze swoim pieskiem spotkał znajomego, który też stawia domy (to ten co na początku miał mi stawiać chałupę ale zwlekał z wyceną) i powiedział mu, że prądu jeszcze nie mamy i brygada nie może pracować bo dużo cegieł do cięcia jest i wogóle i wogóle a tamten na to, że mój budowlaniec to pierdoła, bo on ma piłkę ręczną i tnie nawet beton, po czym mu zademnostrował w swoim garażu. I teść stwierdził, że wybrałam sobie pierdołe. Nie dyskutowałam już na ten temat, bo każdy ma swoje sposoby na cięcie cegieł nie ździwię się jak inny powie, że wali w cegły z bańki i też jest super.
Na działeczce byliśmy wszyscy ok 10 i zobaczyłam mury (szczyty) zapiałam z radości coś pięknego naniosłam pierwsze zmiany w projekcie pan zasugerował mi aby drzwi od sypialni dać w inne miejsce, super pomysł a ja kazałam zrobić filar ozobny w domu zamiast ściaki działowej poszliśmy do sąsiada pożyczyć prąd sąsiad równy gość powiedział, że nawet wodę mogę brać napewno będziemy pić pifko razem kiedyś. Cegły były co do minuty na działce 3 chłopów w 23 minuty 10 palet rozładowało oczywiście z pomocą HDS, wszycho było OK no i tak warto zakończyć dzisiejszy wpis.
Aha podpisałam umowę na wykonanie domu bez dachu ( ścianki + kominy + strop + filary) = 14 000 zł robocizna, co niektórzy uważają, że o połowę za dużo ale ja stawiam na jakość bo widziałam domy które ten Pan postawił i poprawił po partaczach.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia