Ekipa jakiej nie było...
Po raz pierwszy tak licznie na raz:
Ojciec, wuj Kazimierz, Jacek, ja i ...
http://images38.fotosik.pl/327/cb55384a3d1b03e9.jpg" rel="external nofollow">http://images38.fotosik.pl/327/cb55384a3d1b03e9.jpg
belki od Terivy na swoim miejscu!
Jacek to jedną ręką sobie wciągał z drabiny . W niedzielę z ojcem powrzucaliśmy pustaki na pół chałupy. A teraz rzeźbię kominy.
Edytowane przez jan_z_wolna
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze