Dziennik Budowy czyli niemożliwe staje się możliwe
21-07-2005
Relacja z ostatnich 4 dni, otóż wczoraj zalali mi strop rano mój mąż na "erce" wiózł kasę na budowe bo o 8 rano grucha miała tam być. I równo o 8 mój mąż zajerzdża na działeczkę a tam panowie właśnie przyjechali coż za punktualność.
Mój mąż komentował mi przez telefon co się dzieje, bo nie mogłam tam być, wiem tylko tyle, że dwa wozy tam były.
Zabrakło 1 kubika wylewki na płytę, pan od budowy był zły jak osa, syczał do tego z gruchy, że mówił mu, iż 8 kubików nie starczy a ten się upierał, że z palcem w d... ale pan od budowy powiedział, że betoniarkę uruchomią i zaleją ten kawałek.
Po pracy niecierpliwa pojechałam z mężem i teściami na działeczkę bo chciałam i ja zobaczyć to dzieło. Przyjeżdzamy a tam moi panowie od budowy polewają beton, a że u mnie wody brak na działce, więc pobierają z beczek i dźwigają na górę wiadrami
Pytam dlaczego polewają już dzisiaj, a pan robi oczy i mówi, że straszny wiatr jest a on bardziej wysusza niż słońce i on sie bał, że popęka mi beton, zebał ekipę i przyjechali.
Ale widać było, że mieli ochotę polać ten beton również w przenośni
Popstrykałam trochę zdjęć, w sobotę zamieszczę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia