Fundament grzewczy Legalett - dzien 1 z 4
Zaniedbuję się z moim dziennikiem, więc nadrabiam zaległości.
Zdjęcie pokazuje efekt finalny prac rozpoczętych w tym dniu.
Ale od początku.
Jest ranek. Wszyscy w gotowości, dostawca pospółki dzwoni, że już do nas jedzie, koparka czeka, a chłopaków z Legaletu nie ma.
Szybki telefon i ... problemy. Chłopakom z Legaletu zepsuł się samochód pod Gdańskiem i musieli po nocy szukać innego transportu, przepakowywać rzeczy. Będą z godzinnym opóźnieniem
W między czasie przyjechały dwie pierwsze wywrotki z pospółką
Stało się to czego chcieliśmy uniknąć. Bałagan!
Jedynym zadowolonym była nasza pociecha, która z lubością zajęła miejsce w szoferce na kolanach kierowcy wywrotki.
Przecież ja z premedytacją zamówiłem wywrotki dokładnie na określoną godzinę po to aby wykonawca mógł obejrzał materiał i razie problemów z jakością pospółki można go zastąpić innym.
Ciśnienie mi rośnie.
A tak przyjechały ciężarówki i COŚ zwane pospółką. Wysypali to coś i pytają co dalej. A my z żoną, patrzymy na ten piach (pospółkę) naszymi niefachowymi oczami i nie mamy zielonego pojęcia czy to nadaje się na podbudowę czy nie.
I tu nastąpiła telefoniczna konsultacja jakości pospółki z wykonawcą. Pomyślcie jaki ubaw mieli kierowcy ciężarówek gdy przez telefon opisywałem jakość, kolor, strukturę i sypkość dostarczonego materiału i pytałem czy taki może być. Chłopaki z L zaczęli mieć wątpliwości i zapadła decyzja jak się okazało nie do końca przemyślana. STOP. NIE WOŹCIE WIĘCEJ DO CZASU naszego przyjazdu.
Po 1,5 godź. przyjechała spóźniona ekipa Legaletu.
Przywitali się, popatrzyli na pospółkę i zapytali co to jest bo to na pewno nie jest pospółka.
Dobrze że więcej tego nie przywozili-stwierdzili.
Podeszli do wykopu i znowu zapytali, co to jest tzn. czemu wykop jest tak głęboko wykopany.
Na to z żoną nie wytrzymaliśmy i uzmysłowiliśmy panom że to oni nawalili i że to przez nich jest bałagan, umawialiśmy się na wczoraj z nimi a nie na dzisiaj więc jak mają jakieś wątpliwości to powinni mieć pretensje tylko do siebie. A jak jest źle to mają poprawić. A wykop wykopaliśmy zgodnie z ich wskazówkami 1 metr od zera budowlanego.
Chłopaki przeprosili za zaistniałą sytuację i stwierdzili, że nadrobią zaległości.
Zmęczeni po podróży, od razu złapali za łopaty i zaczęli wyrównywać, kopać, wyładowywać.
Zaczął się taki ruch na budowie, że momentalnie zarówno mnie jak i żonie emocje opadły. Chłopaki uwijali się jak w ukropie. Każdy wiedział co do niego należy. Nie było obijania się , czy czekania na instrukcję szefa ekipy.
Naprawdę aż miło było popatrzeć jak chłopakom praca idzie.
Chłopaki stwierdzili, że za głęboko kopaliśmy i że piach, który z lubością dzień wcześniej wykopywaliśmy z powrotem znajdzie się w wykopie.
Trochę się zmartwiliśmy, bo w końcu niepotrzebnie została ziemia ruszana i będzie słabo ubita po takich manewrach.
Wykonawca stwierdził żebyśmy się nie martwili o to bo ma dobrą zagęszczarkę i zaczęło się
jeżenie "maszyną która powoduje że ziemia drży" jak stwierdził mój synek.
Faktycznie zagęszczarka do ubijania piachu była zacnych rozmiarów. Standardowo podobno stosuje się zagęszczarki 180-200 kg. Natomiast po dnie wykopu szorowała sobie zagęszczarka 0,5 tonowa. Efekt był taki, że gdy leżeliśmy na kocyku na trawce i wygrzewaliśmy się na słoneczku 50 metrów dalej, wyczuwalne było drżenie ziemi.
W trakcie pracy natrafiliśmy na jeszcze jeden problem.
Koparkę (zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami) mięliśmy umówioną tylko do godź 14.
Natomiast problemy zaczął sprawiać dostawcy pospółki.
Po tym jak odesłaliśmy kierowców wywrotek aby nie przywozili więcej piachu, zaczęli oni jeździć z piachem na inne budowy i zaniedbali nas przy tym, tak że na kolejną dostawę właściwej pospółki czekaliśmy ponad 3 godziny. Telefony do właściciela, nerwy, a czas biegnie.
W rezultacie, koparka stoi od prawie 2 godzin i nie ma co robić, za chwilę będzie musiała pojechać a wywrotek jak nie było tak nie ma. Przyjechała jedna wywrotka i dalej czekamy.
Kolejne telefony do właściciela wywrotek, prosimy koparkowego aby został chociaż do 15.
Ostatecznie zgadza się ale wywrotek nadal nie ma a czas biegnie.
O 15.30 przyjechały na raz aż 3 wywrotki. Ubłagany koparkowy zostaje na naszej budowie. Dzwoni, że się spóźni na kolejną robotę i uwija się przy rozdystrybułowaniu piachu.
Minęła 16, koparka musi już jechać a my czekamy na dostawę jeszcze dwóch 20 tonowych wywrotek żwiru. Jesteśmy umówieni z koparką na godź. 20-21. Umówiliśmy się z koparkowym, że zapłacimy mu extra ale niech jeszcze wieczorem do nas przyjedzie.
W międzyczasie dzwoni właściciel i mówi, że żwirownie są już zamknięte i że więcej nie dostarczy dzisiaj towaru.
"Mocno zdenerwowany" powiedziałem co myślę o takim podejściu do sprawy, stwierdziliśmy, że mu nie zapłacimy za już przywieziony towar i może już więcej nie porzyjeżdżać do nas bo wpędza nas w coraz większe koszty. W tym podwójny przyjazd koparki który nie był by potrzebny gdyby pospółka przyjeżdżała tak jak ma przyjeżdżać. Odwołujemy koparkę.
Po godzinie, ku naszemu zdziwieniu telefon od dostawcy pospółki. Już do nas jadą dwie ostatnie wywrotki.
Przyjechały, wysypały. Chłopaki od L stwierdzili, że bardzo dobra pospółka przyjechała.
Dużo lepsza od tego co do tej pory przywozili. Chłopaki z ciężarówek potwierdzili, że wzięli dużo droższy materiał ze składu a nie z kopalni. Kolejny telefon do wykonawcy i po mocnej wymianie zdań dostaliśmy extra żwir w cenie poprzednich dostaw. Ot taka niespodziewana promocja.
Rozliczamy się z kierowcami i zostajemy z dwiema górami żwiru.
Chłopaki mówią, że nie ma problemu i że sami ją rozprowadzą. Patrzę z niedowerzaniem.
Każdy kto widział ile to jest wywrotka żwiru wie jak to kupa do rozwalenia. A chłopaki po prostu wzięli się do roboty - a ja im mierzę czas. Trochę prawdę mówiąc szczęka mi opadła bo po 6 minutach nie było śladu po górze żwiru.
Po owocnym dniu ciężkiej pracy naszym oczom ukazał się taki widok.
Popatrzyliśmy na to wszytko z żoną i stwierdziliśmy, że trochę to skromnie wygląda bowiem nie różni się to od widoku z dnia poprzedniego gdy koparka zdjęła jedynie humus :)
Tak oto minął pierwszy dzień pracy od przyjazdu ekipy Legaletu.
Edytowane przez pawgar
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia