Dziennik Budowy czyli niemożliwe staje się możliwe
10-02-2006
No i stało się, budowa sie przeciągnie o miesiąc, bo mój majster wykonał popisowy zjazd na nartach kończąc z nogą w gipsie ale egoistka powiedzą ci co zobaczą moje rozczarowanie - "chłop nogę złamał a ona zła, że jej kto nie ma na bdowie robić." Wcale nie jestem zła i egoistka tylko mi się śpieszy, brak ścianek działowych i nieskończone ocieplenie uniemożliwia układanie regipsów, które leżą i czekają , dzisiaj jest kolejna dostawa regipsów.
Na szczęście panowie dekarze od poniedziałku zgłosili chęć robienia podbitki, oj jak się cieszę, co firma to firma, przyjechali doradzili, pomierzyli i odjechali i wrócą w poniedziałek z materiałem to się nazywa praca
Jeszcze wspomnę, że na koniec dałam plamę, pan dekarz porosił o kasę na jakieś śrukbi, kontowniki, farbę do drewna itp więc pobiegłam rączo do torebki zabrałam portfel i wyciągam 100 zł, a pan na to " Wie Pani co lepiej niech pani to schowa sami za swoje kupmy", a ja na to a co ???? a on "tutaj potrzeba conajmniej 500 zł ":oops: kurcze, że ja już rok buduję i takie gafy walę, oczywiście z opresji wybawił mnie tato
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia