Wielki krater
Powoli się wszystko rozkręca. Skutkuje to tym, że czasu jest mniej i mimo wielu wątków do opisania robię relację podsumowującą cały tydzień. A więc zacznijmy od zeszłego piątku 10 września.
Po nieudanym podejściu z wykopami w zeszły czwartek, postanowiliśmy ponowić próbę. Weekend miał być wyjątkowo słoneczny i ciepły, ale jak to zwykle w takich sytuacjach bywa... padało prawie całą sobotę.
Niedziela i poniedziałek już trochę lepsze, więc zdecydowaliśmy, że we wtorek 14 września wznowimy prace przy wykopach. Żeby utwardzić nieco wjazd na działkę zamówiliśmy wywrotkę kamienia, za którą zapłaciliśmy 850 zł. Cały dzień wywożenia ziemi przez wywrotkę spowodował, że kamień połączył się błotem i gliną w jedność. Tym samym bardzo aktualne stało się dla nas powiedzenie o wyrzucaniu pieniędzy w błoto... Ale z drugiej strony trzeba przyznać, że kawał roboty w tym dniu został zrobiony. Wszystko szło jak w zegarku. Koparka wraz z wywrotką w 12 godzin wywiozła jakieś 200m3 ziemi. Zadanie było ułatwione tym, że ziemia świetnie nadawał się do kopania. Praktycznie czysta glina, bez żadnych kamieni, więc robota szła. Cena koparki za godz.: 75 zł, wywrotka 70 zł.
W środę już wywrotka nie była potrzebna i koparka wybierała ziemię "na odwał". W międzyczasie chłopaki z ekipy budowlanej wyrównywali sobie ziemię na spodzie wykopu, dzięki czemu nasz "wielki krater" nabrał regularnych kształtów. Koparka pracowała w środę do wczesnego popołudnia, a potem zajęła się rozbieraniem skarpy pod wjazd - obecny wjazd na działkę będzie przekładany nieco dalej. Problem jednak w tym, że linia wodociągu i gazu leży dość nisko pod poziomem ziemi i trzeba zrobić "przekładkę" rury ponad metr wgłąb. Koszt takiej przyjemności - 2500 zł. Ekipa jednak byłą sprawna i zrobiła to w jeden dzień.
Czwartek należał do ekipy budowlanej. Chłopaki (Andrzej, Staszek x2, Jasiek, Przemek i ostatniego nie pamiętam) naprawdę solidnie pracowali i w jeden dzień zrobili wykopy pod ławy fundamentowe i przygotowała zbrojenie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia