Pracowity weekend
Oj się narobiliśmy... Rano udało nam się zaliczyć skład budowlany i zakupić papę termozgrzewalną i takie czasne cudo do malowania. A na działce zaczęliśmy od wypompowania wody, bo znowu napadało i mieliśmy małe jeziorko, po wypompowa wody pousuwaliśmy deski szalunkowe. Część poszło na stracenie (będzie piękne ognisko) ale sporo udało nam się odzyskać. Później wzieliśmy się jeszcze za szorowanie ław i sobota zleciała. W niedzielę z rana ławy były już obsuszone i czyściutkie, pomalowaliśmy je tym czarnym cackiem, gdy obsychało, pocieliśmy papę na 50 cm paski i zaczęliśmy przylepiać. Okazalo się, że palnik duży nie działał, a małym to robota idzie jak krew z nosa. Wykejliśmy 10m (na potrzebnych do wykejanie 100 m) i zwinęliśmy się do domu konstruować odpowiedni palnik.
W załączeniu można zobzczyć efekt naszej ciężkiej pracy
Dziś już sprzęt mamy dobrany, pogodę idelaną tylko niestety do pracy trzeba było iść. Co za życie... może uda się wyrwać wcześniej i przynajmniej trochę pokleić...
Dziś po południu spotykamy się z panem z gazowni, ciekawe na kiedy dojadą z gazociągiem, no i na ile Gazmedia wycenią podłączenie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia