Dziennik Budowy czyli niemożliwe staje się możliwe
13-07-2006
Z wczoraj na dzisiaj spędziliśmy z mężem pierwszą noc w naszym domku, oczywiście jeszcze w bardzo sprtańskich warunkach bo bez wody bieżącej i kanalizy, więc była woda z beczki i krzaczki ale w środku wszystko prawie zrobione, spaliśmy na materacu noramlnie pod kołdrą i na poduszkach, rodzice wypożyczyli nam psiaka na noc. Muszę wam powiedzieć, że to było niesamowite czułam się jakbym była u Kogoś, a nie u siebie SZOK !!!!. Noc była duszna ale cisza jaka tam panowała oczarowała nas, to coś cudownego wszystkie okna pootwierane i ciiiiiiiiiszaaaaa. Cieszylismy się z tego jak dzieci, a muszę Wam powiedzieć, że żaden alarm nie jest tak skuteczny jak psiak, pomimo, iż tam nikt po nocach się nie kręci to pies był czujny, sąsiad wrócił z balangi w nocy a pies już dał znać, że słyszy, potem łaził po domu i sprawdzał każdy szmer, trochę nas to denerwowało ale pies pełnił swoje obowiązki stróża a rano wychodził sobie na taras ile razy chciał, sam był w szoku, bo przecież mieszka w bloku na 3-cim piętrze, a tu całe pole do jego dyspozycji i niekogo nie musi prosić o wyjście.
Spędziliśmy tam noc bo z samego rana tj o 7 godzinie miała stawić się ekipa od Kominka, TAK TAk mamy już kominek z obudową!.
obudowa i kamień przeszły nasze najśmielsze oczekiwania, firma sprawiła się na medal, 3 chłopaków zapieprzało aż się kurzyło!!!. Mój mąż oczywiście domyśłił sobie dodatek z kamienia zwanego "star galaxy" i w poniedziałek firma dopiero dowieźie i wypełni falę. Dlatego zdjęcia z postępów pracy będą dopiero we wtorek.
Na tym kończę i idę spać, bo jestem wykończona wrażeniami.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia