geodeta na działce
Dróżka ukończona, przynajmniej na razie, bo nikt nie wie czy nie trzeba będzie jej poprawiać! Osoba Mąż nagimnastykował się okrutnie, żeby w końcu ktoś się za nią wziął, bo umówiony pan koparko-ładowarek zwyczajnie wypiął się na nas i w umówionym dniu w ogóle nie odbierał telefonu. Znaleźliśmy więc innego wykonawcę, który nie policzył nas źle. W sumie roboty z drogą wewnętrzną odnotowały jakieś 3 tygodnie spóźnienia!!Ale jak wszystkim wiadomo - są ludzie i taborety...echhhh szkoda gadać!
W ogóle w tym tygodniu przeszłam załamanie - umówiona ekipa do budowy naszego domu...rozsypała się!!! Wzięłam sobie to może za bardzo do głowy, ale kiedy zadzwonił mąż i oznajmił mi, że sami sobie możemy budować dom, po prostu poczułam jakby nagle zawalił mi się świat!! Przez 3 godziny błąkałam się po ulicach nie mogąc zmieścić sobie tego smutnego faktu w głowie... Oto jak marzenia potrafią zdominować człowieka!
Jednak znalazł się taki, który wyciągnął do nas pomocną dłoń - znajomy Osoby, który zdecydował się robić - jest budowlańcem - doświadczonym i dokładnym - jak mówią o nim. Prawdopodobnie też niezbyt szybko powstanie nasza chatka - Osoba i jego teść a mój ojciec będą musieli też uruchomić swoje muskuły w tym wszystkim. Jak dobrze pójdzie - w tym roku staną fundamenty, a być może pogoda pozwoli na coś więcej...
Tymczasem osoba Mąż zajął się dzisiaj z geodetą wytyczaniem planu budynku. Pozostało już tylko wbić łopatę...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia