Ściany, ściany, ściany
Uzupełniam kolejne zaległości dziennikowe.
Opóźnienia z pisaniem dziennika mam równo miesiąc
Siedzimy więc sobie miesiąc temu w domu, popijamy herbatkę.
Robota stoi, wykonawca ma poślizg.
Patrzymy na ten nasz fundament i tak się zastanawiamy, że jakoś mały ten nasz dom. Miał być taki duży, przestronny, rodzinny a patrząc po fundamencie taką drobinką się wydaje.
Aby zwizualizować sobie przyszłe ściany, deskami wyznaczyliśmy sobie jak będą on przebiegać.
Latałem z miarką i z iście aptekarską dokładnością, co do milimetra ustawiałem nasze desko-ściany.
Zabawa bardzo spodobała się mojemu dziecku na tyle dobrze że po wyznaczeniu przyszłych ścian uznał on że należy kontynuować ustawianie desek. Zaczął przesuwanie desek które z godziny na godzinę coraz mniej przypominały układ pomieszczeń. Nasze deski-ściany zmieniały też zastosowanie. Raz były pociągiem innym razem mostem.
Na mocną reprymendę dotycząca zmiany układu ścian rozpłakał się.
"Dlaczego ty tato możesz ustawiać deski na podłodze i mówisz na to ściany a ja nie mogę z nich robić pociągu"?
W sumie, niby racja. W czym moje zabawy są lepsze od jego zabaw :)
Niech się bawi.
Dzwonimy i pytamy też wykonawcy co ze ścianami... i dostajemy odpowiedź. "Ściany będą w przyszły poniedziałek.
I tak z poniedziałku na kolejny poniedziałek.
Pijemy więc sobie jednego dnia tą herbatkę a wykonawca dzwoni, że ściany już jadą na naszą budowę.
Przyjęliśmy to z dużą rezerwą i dalej pijemy herbatkę.
Wieczorem wykonawca dzwoni ponownie i mówi że chłopaki skończyli przykręcać podwaliny i jutro będą stawiać ściany.
I tu nastąpiła konsternacja. Oni chyba naprawdę zaczynają.
Załatwiliśmy kilka spraw na mieście, zjedliśmy kolację, zapakowaliśmy się i o 22 pojechaliśmy na działkę.
Przyjeżdżamy, wszędzie ciemno. Wiechaliśmy na teren i zostawiłem zapalony silnik i drogowymi światłami oświetliłem fundament. A tam podwaliny przykręcone a ściany zewnętrzne naszego kanadyjczyka są położone na około domu.
Lataliśmy jak oszalali dookoła ścian desek i fundamentu. Strasznie się ucieszyliśmy.
Za ciemno na robienie zdjęć ale widok wspaniały.
Następnego dnia dzwonią do nas rodzice. Kochani macie postawione ściany- wysyłamy wam zdjęcia.
Myśleliśmy że żartują. Dom co prawda miał być prefabrykowany i na budowę miały przyjechać gotowe ściany ale to już chyba przesada.
Oglądamy zdjęcia. Faktycznie coś stoi.
Wygląda to to to bardziej na jakiś szary barak ale coś stoi.
Tego dnia nie mogliśmy podjechać na budowę. Napięcie i niecierpliwość rosła z każda chwilą.
Następnego dnia już od rana byliśmy na budowie.
Faktycznie stoi. A przed domkiem przywieźli kolejne elementy będące szkieletem wewnętrznych ścianek działowych.
Widok na nasze wewnętrzne ścianki działowe.
Czekamy z niecierpliwością jak będą przebiegały dalej prace.
Edytowane przez pawgar
1 komentarz
Rekomendowane komentarze