Nasza strzecha
Prawie na bieżąco jestem z dziennikiem. Nadrabiam ostatnie zaległości
Opiszą tutaj co się działo przez ostatnie dwa tygodnie.
A przez ostatnie dwa tygodnie nasz dom dostał ciepłą grubą czapkę w postaci pokrycia dachowego.
A jak to się stało - opiszę.
Budowa to ciągłe lawirowanie między marzeniami a portfelem.
Nie inaczej było w przypadku pokrycia dachowego.
Wiedzieliśmy jedno. Chcemy dach ciężki. Dachówka caramiczna, wiór, łupek lub strzecha.
Ze wskazaniem na strzechę :)
Po zebraniu kilku ofert od wykonawców nastroje się popsuły. Zaczęliśmy zastanawiać się czy aby na pewno chcemy strzechę ze względu na jej wysoką cenę i zaczęliśmy rozglądać się za lekkim dachem typu papa, gont bitumiczny lub blachodachówka.
Bardzo nam to jednak nie pasowało do naszej wizji wsiowego domu. Dawniej na wsiach nikt nie kład blachodachówek. Dawniej kładziono słomę albo strzechę. Zaczęło się szukanie kombinowanie.
Gdy już byliśmy mocno podłamani z pomocą przyszła mama mojej lepszej połowy.
"Tak wam się podoba ta strzecha to w takim razie wy dajecie tyle co na blachodachówkę a resztę wam dołożę".
Na twarzach pojawił się banan i jakoś tak od razu serce zaczęło bić mocniej.
Jak to? Będziemy mieć strzechę? Bardzo się cieszymy.
I tak dzięki rodzinnej pomocy na dachu naszej starej nowej chałupy będziemy mieli takie oto pokrycie.
Zastanawialiśmy się co ma takiego strzecha co nas tak do niej ciągnie. Myślę, że jest ona tradycyjnym, naturalnym materiałem, którym od setek lat kryło się dachy.
Taki dach trzyma mikroklimat. Takie pokrycie ma niesamowity zapach.
Wchodząc do domu czuje się zapach świeżego drewna zmieszanego z zapachem stodoły.
To zapach z dzieciństwa, który będzie się pamiętało do końca życia.
Nasza strzecha ma 30 cm grubości. Odpowiada to ociepleniu 15 cm wełny mineralnej.
W czasie deszczu, krople ześlizgują po powierzchni, dzięki czemu stzrecha przemaka jedynie do 2-3 cm. Dalej jest sucha.
W czasie deszczu, strzecha jest na tyle dobrym izolatorem akustycznym, że nie słychać bębniących o dach kropel deszczu.
Co do trwałości, to ostatnio nasz strzecharz był poproszony o naprawę dachu strzechy. Dodajmy była to pierwsza naprawa tego dachu, który miał ... 80 lat.
W czasie upałów dach nie nagrzewa się, a na poddaszu nie ma zaduchu. (tyle teorii - sprawdzimy).
Widok z wolego oczka
I widok 1 pietra z pomnieszającą się z godziny na godzinę dziurą na dachu.
I sama strzecha. Przywieziona tirem w tzw. "Belotach"
Leżące beloty strzechy były idealnym labiryntem dla naszej pociechy na różne zabawy i szaleństwa.
Nie ukrywam, że jedną ze spraw związaną ze strzechą jest sprawa jej palności a bardziej niepalności tego pokrycia.
Czytaliśmy, że palność strzechy porównywana jest do palności papy. Trudno ją zapalić , ale jak jest pożar to i strzecha i krokwie i okna się palą.
Niemniej trzcina jeziorna ma w sobie związki krzemionki, która sama w sobie jest samogasnąca. Zapalona zapałka, czy iskry z komina rzucone na dach ze strzechy, nie zapali jej.
Jakiś czas temu, na rynku starego miasta w Krakowie ktoś chciał podpalić knajpę i rzucił zapaloną pochodnię na dach ze strzechy. Efekt tego był taki, że wypaliła się dziura metr na metr ale strzecha nie spłonęła.
W innym źródle czytaliśmy, że strzechę można porównać do do palności papieru. Papier sam w sobie jest palny, ale gdy jest zbity w kupie jak na dachu, to zachowuje się jak książka nie zapali się ona a jedynie boki się osmalą.
Sami też zrobiliśmy testy. Wzięliśmy wiązkę odpadów i podpaliliśmy ją. Strzecha po chwili zapaliła się od zapalniczki ale po kilku sekundach zgasła. Podpaliliśmy większą kupkę strzechy i to samo. Zapaliła się i paliła się przez kilka sekund po czym sama zgasła. Zbiliśmy wiązkę w kupę i podpalaliśmy jej środek. Strzecha osmaliła się ale nie zapaliła się.
Ot tyle dywagacji p-poż.
Edytowane przez pawgar
2 komentarze
Rekomendowane komentarze