Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    28
  • komentarzy
    13
  • odsłon
    64

Crazy House : Kasia&Tomek 1


greensponge

532 wyświetleń

 

Witam,

 

 

Postanowiłam zacząć pisać co sie u nas dzieje, zaraz po tym jak zakończymy współprace z geodetą. I wkońcu po 7 miesiącach po bardzo wielu niemiłych chwilach mogliśmy powiedziec "baj" naszemu "ulubieńcowi".

 

Ale zacznijmy od początku. :)

 

Z kąd pomysł na budowę domu?

 

To, że bedziemy budowali dom było jakby oczywiste oboje z mężem marzyliśmy o tym od zawsze. Ale ja sie uczyłam nie miałam pracy, mąż nie zarabiał zawiele i tez sie uczył. Byliśmy bez ślubu, ja byłam za młoda:) Aż ty nagle Tomek dostał dobra pracę, skończył studia no i ja tak samo skończyłam szkołę i tez udało mi się z pracą:) Wzieliśmy ślub i zaczeliśmy poważnie myślec o naszym własnym kącie. Niestety nie obyło się bez przeszkód, mieliśmy kilka pomysłów i możliwości. Z samego początku mieliśmy budować się na działece mojej cioci, ale jak to w rodzinie bywa nic z tego nie wyszło. Był jeszcze kawałek ziemi moich rodziców, z tym, że geodeta powiedział, ze nie da sie tam budować - zamała działka za blisko teren ekologiczny. Troszke się podłamalismy bo doszło do nas, że za działke trzeba bedzie zapłacic:( Nie mineło duzo czasu jak okazało sie, że nasz dalszy sasiad chce sprzedac stary dom na bardzo atrakcyjnej działce. Poszliśmy do niego, pogadaliśmy i umówiliśmy, ze jak skończy z podziałem to bierzemy działeczke. Działka piękna i dośc droga 90 000 zł, więc potrzebny kredyt. Zaczeliśmy pytać w bankach jak to wyglada i miało nie być zadnych problemów. Mijały miesiące, podział ciągle trwał i trwał wydawało się, że nigdy się nie skończy, aż tu nagle po niecałym roku oczekiwań zadzwonił pan właściciel, że jest gotowe. Idziemy uradowani na spotkanie, umowy wydrukowane my pełni optymizmu. Mimo, że bank nie chciał nam dac kredytu, bo planowaliśmy rozbiórke starego domu. Niestety w trakcie rozmowy pan daleki sąsiad okazał sie ignorantem i lekkim naciagaczem. Działka nie była jedna tylko dwie, jakies stare niepozałatwiane sprawy wisiały nad jedna działka, własciciel niechetny do pomocy a my jako, że nie rodzina nie bylibyśmy wstanie załatwic tych spraw (nie mamy takiej mocy;)) Pan nawet nie chiał zgłosic rozbiorki budynku, a to była jedyna możliwość, żeby dom rozebrac przed spłata kredytu.I tak straciliśmy rok.

Edytowane przez greensponge

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...