12.10.2010 wielkie lanie
W ten dzien nie zabrakło słońca ale tez ... nerwów. Grucha miała przyjechać miedzy 8 a 10 wiec razem z Maluszkiem o 10 już czekałyśmy na betoniary. O 11 dowiedziałam sie że bedą mieli opóźnienie i pierwsza grucha będzie na pewno przed 12. Przyjechali po 13. Ekipa budowlańców zła jak jasny gwint - jakby nie było pół dnia pracy upłynęło na niczym - wynudzuli sie wymarzli - a przed wszystkim w takim tempie bedą zalewać strop do nocy. Najważniejsze ze pompa i grucha jest, wszyscy w pogotowiu a tu nagle okazuje się ze pompa nie działa. To już było apogeum - moje również. Po interwencjach kilku/nastu tel. pompa przyjechała z zuełnie innej firmy, i grucha za jakis czas tez była na miejscu. Mamy jakiegoś pecha jeśli chodzi o zalewanie betonu - jeszcze nie zdążyło się (przy fundamentach, chudziaku czy stropie) aby beton był zalany zgodnie z planem - ba opóźnienie za każdym razem jest większe, dobrze ze to ostatnie lanie betonu . Za pierwszym razem beton przyjechał po kilkugodzinnym opóźnieniu do miejscowości o takiej samej nazwie, ale w innej gminie, ba nawet powiecie . Teraz pompy -awarie od samego rana, dlatego nie przyjechali na czas, a jak się zjawił - to kolejna pompa padła. Z perspektywy czasu nawet nieźle się o tym opowiada - bo na bieżąco zabrakło cierpliwości.
prowizoryczne schodki-czyli drabina a strop
2 komentarze
Rekomendowane komentarze