Godzina zero wybiła :)
Stało się...
Nadal nie możemy uwierzyć...
Po tylu miesiącach walki z formalnościami...
16.09.2010 otrzymaliśmy PnB, a 16.10.2010 zalaliśmy fundamenty...
Parę słów o tym co się działo od ostatniego wpisu
Tak jak planowaliśmy koło połowy września zamówiliśmy piach- przyjechało 18ton i stało się to czego się obawialiśmy- Tatra majestatycznie wjechała tyłem na działkę i ugrzęzła po przejechaniu siłą rozpędu 7 metrów... 3/4 wysokości kół było w ziemi... Piach został więc zrzucony 10metrów od wjazdu (a miało być 30m:() i pozostało trzymać kciuki za udany wyjazd- kilka desek, szpadel i jakoś poszło. Kolejnego dnia zamówiliśmy fadromę i myśleliśmy, ze z racji tego, że jest lżejsza to wjedzie i przepchnie piach tam gdzie jego miejsce- nic bardziej mylnego- fadroma wjechała i stanęła natychmiast w tym samym miejscu co Tatra... Była tak zakopana, że miałam już wizję pozostania jej na naszej działce do wiosny... Na szczęście operator stanął na wysokości zadania i kosztem kostki na wjeździe udało mu się wydostać. Pozostaliśmy z dwoma wielkimi dołami i piachem na początku działki. W ruch poszły taczki i łopaty i Mężuś przy pomocy teścia i znajomego pokazał piachowi gdzie jego miejsce:)
Potem przyszła cudowna wiadomość o tym, ze PnB już czeka i tego nie trzeba chyba komentować
Ostatnie półtora tygodnia to głównie przeglądanie stron z prognozą pogody i czekanie na uprawomocnienie decyzji. Optymalną datą kiedy chcieliśmy zacząć kopać fundamenty był piątek 15.10- poszliśmy z tym terminem do szefa ekipy budowlanej, a on nam na to, że wykluczone- budowy zaczyna się w środę lub sobotę i możemy robić co chcemy a on i tak budowy w inny dzień nie zacznie- a już na pewno nie w piątek:confused:. Stanęło na 16.10. ale nie byłabym sobą gdybym nie chciała coś zmienić- obejrzałam pogodę i zapowiadali, że ładna pogoda utrzyma się do 14.10 a 16 to może i śnieg spaść. Chciałam przełożyć kopanie na 13.10 aby działka tak pięknie osuszona przez ostatnie dni znów nie namiękła ale niestety majster nie miał wcześniej czasu i tak sobie czekaliśmy w pogodowej niepewności.
Poza tym to już było z górki- geodeta wytyczył budynek, koparkę i beton umówił majster, drut do jarzemek został zakupiony, coś na okrężne czekało w piwnicy
16.10.2010 powitał nas pięknym słońcem i szronem na działce. O godz. 9:00 wjechała koparka, o 12:50 wjechała pierwsza grucha z betonem, trzecia skończyła koło 14:30 (19m3 B20) O 15 ławy były skończone
W poniedziałek murowali bloczkami- zeszło się do 19:30 i wbrew zapowiedziom kończyli we wtorek. Poszło ok. 960 szt. bloczków, ile cementu itp. jeszcze nie wiem- muszę dopytać Męża, który skrupulatnie wszystko zapisuje...
W sobotę dowieziony będzie żwir aby wsypać go do środka i będziemy czekać do wiosny...
Koszty dokładne dopiszę w weekend bo jeszcze nie mamy wyliczeń z betoniarni.
Za chwilę oczywiście zdjęcia- efekt końcowy też w sobotę, bo jak wyjeżdżaliśmy od siebie do W-wy to było już ciemno a ekipa pracowała jeszcze we wtorek
Pierwsze koty za płoty
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia