mamy dach
Wiara czyni cuda - uwierzyłam w optymistyczną prognozę majstra o papowaniu pod koniec tygodnia - i tak się stanie: jutro chłopaki jada z papą! krokwie niemalże już ustawione (niemalże, ponieważ zabrakło drewna, jutro rano ma być dostawa - a zamówiliśmy tyle jak w projekcje wiec kolejny nieplanowany dodatkowy koszt i coraz więcej na minusie.
Wczoraj i dzisiaj to wariackie dni: maluszek razem ze mną jeździ po składach i sklepach budowlanych i metalowych w poszukiwaniach śrub, zakretek, gwoździ, zapraw do komina, kratek itd. Dzisiaj załatwiłam w elektrociepłowni żużel (8 T) po okazyjnej cenie 22 pln/t.
Również wczoraj wybierałam klinkier na komin - kolor będzie grafitowo-czarny (Antracyt Robena). Problem jedynie z kratkami wentylacyjnymi w tym kolorze - znalazłam tyko w jednym sklepie na zamówienie i to plastikowe. Na razie zostaną takie, jak znajdziemy metalowe tego koloru to się wymieni.
A dach już prawie gotowy. Za każdym razem gdy przyjeżdżałam na budowę coraz więcej desek już było przybitych - Mam nadzieję, że pod wieczór skończą stronę od wjazdu (najdłuższa i najmniej ciekawa elewacja).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia