...
z wiadomych względów do prac na dachu nie doszło.
Śniegu napadało, mroźno i dekarze wrócą jak przestanie padać i będzie bardziej znośna temperatura, czyli nie wiem kiedy.
Blacha dotarła, ale na razie wstrzymałam gięcie, bo mam wątpliwości do rysunków dekarza. Chce dać 25cm na deskę okapową, a ja nie chcę, żeby tyle blachy wystawało mi spod rynny. Elewacja ma być czysta i chciałabym, żeby tej blachy było tylko tyle ile trzeba dla spełnienia funkcji. Rynny są wysokie na 7 cm, z pochyleniem wychodzi podobno 10 cm. To by oznaczało, że będzie wystawać 15cm i nie widzi mi się to. Musimy więc pojechać do Pana od gięcia, aby podał nam ze swojej praktyki, jak to można zrobić. Mam też rozrysowanie od kolegi i coś z tego mam nadzieję wyjdzie.
W międzyczasie wykonawca pięknie posprzątał w budynku. Zostało trochę desek, ale mogą się przydać. Wszystko wskazuje na to, że na wiosnę on będzie kontynuował prace, bo stawki zaproponował raczej w normie. Szczegółowo trzeba to będzie jeszcze sprawdzić. Rozliczyliśmy też ścianki działowe poddasza. Do zamknięcia został więc już tylko dach. Wręczyłam pisemko z opisaniem wad montażu folii, ściemnianiem Pana od więźby. Wolę mieć podkładkę, gdyby dochodził reszty kasy. Wielkiej obniżki nie zrobię, bo położenie folii dużo nie kosztuje. Chodzi mi jednak o zasadę. Wstrzymałam też płatność do zakończenia wszystkich prac na dachu, bo nie wiem, czy jeszcze coś nie wyjdzie.
Powoli można szykować się do planowania instalacji. Zamysł jest taki, aby wszystko dopracować, żeby na wiosnę ruszyć bez przestojów i wprowadzać się na jesień.... ach :)
tak sobie dzisiaj marzyłam, jak stałam godzinę (!) próbując przejechać 800m z mojej osiedlowej drogi na główną.... A myślałam, że rekord pobiłam w poniedziałek jadąc 45min. z Pl. 1 Maja do Magnolii.
A tak w poniedziałek wyglądał nasz domek.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze