zimowo...
nie ma co ukrywać...zima jak zwykle nas zaskoczyła nie pozostawiając złudzeń, że damy radę położyć dach....
Warszawa już pierwszego zimowego dnia poległa pod zmasowanym atakiem bialutkich , malutkich płateczków , które sukcesywnie paraliżowały miasto...sparaliżowały i naszą ekipę budowlaną, która dzielnie wytrzymała mróz do środy, oddali szalunki po czym spakowali zabawki i pojechali do domu - może wrócą w poniedziałek, jak temperatury będą bardziej ludzkie...
mój ambitny plan,że damy radę do Świąt położyć dach..... chyba trzeba zapomnieć...ekipie zostało jeszcze trochę prac murowo - betonowych, jak pogoda nie odpuści to nie dadzą rady....
pewnie nie ja jedna zostałam zasypana, zawiana i zrobiona " na biało"
ale sytuacja sprzyja jednemu - wreszcie mogę zacząć pisać mój dziennik....co prawda będzie z datami wstecznymi, ale mam zamiar sobie wszystko chronologicznie poukładać , by za jakiś czas móc wrócić do tego co było, jak jest i jak będzie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia