kolejny etap...
Geodeta zakończył pomiary i przekazał mapki. Choć długo mu to zajęło. Zrobił swoją pracę i to się liczy.
Podpisaliśmy trzecią umowę o przyłącze gazowe. I na tym nie koniec.
Kolejnym punktem w dążeniu do budowy był polecony i wybitny architekt.
3 dni odśnieżał auto, czwartego był na spacerze – jak w każdy czwartek spaceruje po pobliskim parku. Piątego odgrzebał się z papierów i zaczęło się jak w teleturnieju 100 pytań do…
A w międzyczasie była niedziela i wizyta na mszy w kościele. ..
Franek zrobił odwierty geologiczne czy inne sondowania, które miały pomóc w ocenie wód gruntowych i fundamentów.
Projekt zatwierdzony, podpisany, zmiany wprowadzone i nadszedł czas składania dokumentów o pozwolenie na budowę. Najważniejsze, ze architekt wytłumaczył nam powód słupów konstrukcyjnych, przekazał kilka trafnych uwag (więźba dachowa na zamówienie i tylko u jednej poleconej firmy, mnóstwo reklam w projekcie a brak konkretów). Projekt jest ładny, zgrabny z dobrym ZAMYSŁEM konstrukcyjnym, jednak wykonanie projektu pozostawia wiele do życzenia.
Po dwóch tygodniach i telefonie do gminy okazało się, że nie ma mojego podpisu!, nie ma podpisanej umowy na odbiór nieczystości stałych i co lepsze nasza działka jest na terenie chronionym (tu trzeba złożyć kolejne pozwolenie). A do wejścia ekipy zostało 3 miesiące, a pozwolenia jak nie było tak nie ma. Dodam, że jestem dobrej myśli w powodzeniu naszego przedsięwzięcia.
W nowym roku czekają nas formalności związane z kredytem, i jesteśmy już tuż, tuż.
Zapomniałam dodać, że zaopatrzyliśmy się już w Ytonga na budowę.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze