Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    318
  • komentarzy
    891
  • odsłon
    2 465

okap


Spirea

3 009 wyświetleń

 

jeśli chodzi o okap, to mi odbiło. Wertowałam po necie schematy, poradniki, rysowałam potem to na naszym przykładzie. Chciałam zrozumieć, jak to ma być prawidłowo zrobione, żeby dekarz delikatnie mówiąc nas nie wyrolował. Nie mogłam spać po nocach, a jak już zasnęłam to śniła mi się deska czołowa z obróbką (poważnie!), Mąż miał chyba mnie dosyć, ale cierpliwie roztrząsał ze mną rysunki i analizował rozwiązania. Sprawa już wyjaśniona prawie (jakby komuś się nie chciało czytać moich wypocin) , ale warto to opisać :)

 

 

W sobotę 7-go przekazaliśmy wykonawcy, że ma demontować blachę, bo jest źle zamontowana. Nasz generalny naprawdę wkurzył się (pierwszy raz przy mnie przeklął) na niejakiego Józka z O., że przybił blachę gwoździami (dziwne, że nie zauważył tych gwoździ przez miesiąc, a dopiero wtedy, kiedy zwrócił na nie uwagę mój kolega na inspekcji). Ku naszemu zadowoleniu stwierdził, że Józek już tu nie wróci. Pokazałam mu, jak powinna wyglądać prawidłowo i ładnie estetycznie wykonana obróbka deski czołowej (w wolnej chwili wkleję zdjęcia, bo naprawdę ładnie to wygląda, a nigdzie nie widziałam czegoś takiego, może się komuś przyda). Powiedziałam, że w piątek przyjedzie kolega i zrobi tę obróbkę. Wykonawca stwierdził, że ok, jak tyle dachów ten mój kolega zrobił i wie jak, to niech przyjeżdza, ale to wszystko musi zrobić, bo najpierw trzeba zamocować rynhaki. Tłumaczę, że rynhaki nie mogą iść na krokwie, bo te są za szeroko rozstawione. Ten znowu swoje, no ale jak kolega wie, to niech robi. Oni przyjdą w poniedziałek robić dalej. Okazało się też, że nie można u nas ściąć ścian szczytowych, żeby wpuścić trochę ocieplenia, bo mamy tam wieniec.

 

Tego dnia spotkaliśmy się też z naszą projektantką, która dokonała pomiarów. Weekend minął na wypełnianiu ankiety preferencji i oczekiwań.

 

W niedzielę zadzwonił kolega, który przyjechał po ściągniętą blachę - z niej miał zrobić jedną z obróbek, aby materiał się nie zmarnował. Otóż mieliśmy odkręcony kran z wodą i w garażu ok. 3 cm wody. Było już ciemno, więc dokładnie nie widział. W poniedziałek pognałam na budowę (przy okazji pokręciłam się wkoło autem na lodzie). Wody na szczęście dużo nie poleciało (akurat w sobotę spisałam liczniki), w garażu też już nic nie stało. Woda pościekała jednak na zewnątrz przy fundamentach i w dziurę, którą zostawili hydraulicy przy instalacji przyłącza. Miałam trochę czasu i postrykałam parę zdjęć. Odkryłam więc małe dziurki w membranie, które powstały od naporu dachówek leżących na dachu od 1,5 miesiąca.

 

 

Wieczorem znowu wspólne siedzenie i martwienie się, co z tym okapem (została sprawa obróbki, po której miałaby iść membrana), co w ogóle z jakością dachu. W końcu olśniło nas - mamy przecież kierownika budowy! Napisałam obszernego maila z prośbą, aby pojechał na budowę i sprawdził membranę, czy wystarczy zaklejenie dziur czy sugerują w ogóle jej wymianę, czy jest możliwość położenia styroduru na ścianach szczytowych, no i co z okapem - czy deska czołowa nie jest za wysoko zrobiona, gdzie ma iść membrana do rynny czy pod nią i jak to zrobić.

 

 

Kierownik ze swoim pracownikiem pojechał na budowę we wtorek. Po południu spotkałam się z pracownikiem (chłopak obfotografował naszą więźbę i konstrukcję stalową, gdyż jest bardzo ciekawym rozwiązaniem :)) . Co stwierdzili fachowcy:

 

- nie ma potrzeby ściągać membrany, wystarczy ją podkleić

 

- brakuje nakrętek na śrubach mocujących murłatę

 

- nie ma co przejmować się brakiem ocieplenia szczytów, szczególnie jak mamy went. mechaniczną (co do tego, to jednak pewności dalej nie mam)

 

- deska okapowa - nie robi się desek z płyt OSB tylko z drewna, impregnuje się całą deskę, a nie tylko jej górną krawędź, deska jest za wysoko przybita, membrana jest za krótka i trzeba ją dosztukować na końcu

 

- sam okap - dostałam parę rysunków i oni sugerują wypuszczenie membrany pod rynnę

 

 

Pomęczyłam tego pracownika, w końcu sam się wciągnął w sprawę okapu i już nie był pewien montażu pod rynnę. I najważniejsze - pod dużym znakiem zapytania stanęło robienie deski czołowej. Po dokładnej analizie rysunków wychodziło nam, że tę deskę można wyrzucić. Stanęło na tym, że w czwartek spotykamy się na budowie z głównym wykonawcą. Poprosiłam, aby to KB wytłumaczył wykonawcy błędy, bo jest dla Niego autorytetem. Do tego czasu mieliśmy też ustalić co z deską i membraną.

 

 

Jadąc do domu uznałam, że może w sprawie okapu powinna zabrać głos nasza architektka, w końcu to Ona wymyśliła ten dach. Okazało się, że nie ja pierwsza mam problem z dachem bezokapowym i prześlą mi taki szczegół. Spytałam jeszcze o tę deskę. Powiedziała, że musi być, bo do niej montuje się rynhaki, ale jeśli mamy nakrokwiowe, to nie ma takiej potrzeby ! Kolejny telefon był do Pana z Rheinzink, który kiedyś odwiedził naszą budowę (wtedy właśnie dekarz/cieśla i mój wykonawca namówili mnie na tę nieszczęsną deskę). Pan z RZ stwierdził, że nam ta deska jest niepotrzebna. A zrobienie jej wyższej niż krokiew jest w ogóle niedopuszczalne, bo zakłóciłaby wentylację dachu. Podał też, że rynhaki nie mogą być mocowane do krokwi, bo te mają rozstaw ok. 80-90cm, a producent gwarantuje ich wytrzymałość na 50-70 cm (+/- 4cm). Stąd taka różnica w zamówieniu - Pan wyliczył mi wtedy 66 szt. (co 50cm), a nasz wrażliwy na pogodę dekarz co 74cm. To jednak oznacza, że od początku nie było planów, aby rynhaki dawać na krokiew i mój wykonawca gadał bzdury. Na drugi dzień dostałam kolejne szkice okapów, posłałam wszystko do KB. Niestety okazało się, że nie możemy być w czwartek na budowie i KB musi załatwić sprawę sam. Mój wykonawca załamał się, jak powiedziałam, że ta deska jest w ogóle niepotrzebna (najpierw jednak wypomniałam te wady, o których powiedział mi KB). Pan stwierdził, że nie rozumie czemu mamy taki problem z tym dachem. Przyjechał na budowę z nowym dekarzem, który wszystko widział i będzie robić. Przyznał mi rację, że rynhaki nie mogą być mocowane do krokwi. Zapewnił, że będzie w czwartek. Byłam tym wszystkim tak zestresowana, że nawet nie zmartwiłam się, że mamy kompletnie zepsutą pralkę i trzeba kupić nową.

 

 

No i w czwartek walny zjazd - kierownik budowy z pracownikiem, generalny wykonawca, nowy dekarz (jest poprawa, bo znam imię i nazwisko, do tego znalazłam o Nim na forum pozytywną opinię, no i rok temu popełnił dach bezokapowy autorstwa mojej architektki). Bardzo miłe było to, że po spotkaniu pierwszy zadzwonił do mnie generalny i powiedział, że wszystko jest ustalone - dechę ściągają, membrana idzie do rynny, jedyną obróbką będzie pas nadrynnowy, rynny będą lutowane i może już w weekend ruszą. KB potwierdził wszystko.

 

 

Kamień z serca.....

 

 

Potem ustaliłam termin dostawy rynien i obróbki komina. I... dostałam fakturę. Wkurzyłam się, bo za transport policzyli mi 220 zł, a za obróbkę 611. Dlatego zdecydowaliśmy się na gotowca, bo facet mówił, że kosztuje ok. 300-400 zł. Transport miałam załatwiony darmowy, ale wtedy, kiedy mieli przywieźć wszystko za darmo, dekarzowi nie chciało się przyjechać na budowę. I teraz muszę bulić (kolejna kwota do potrącenia).

 

 

No nic, na dzisiaj sytuacja taka, że w międzyczasie odwołałam kolegę, jutro mają być te rynny z obróbką i może zaczną coś robić.

 

 

Co jeszcze ... zaczęłam czytać wątek o opóźnieniach w dostawie okien Jezierskiego. Też był stres. Po spotkaniu dealerów z producentem uspokoiłam się trochę, ale chyba tak jak wszyscy, którzy zamówili te okna, odetchną najpóźniej do końca lutego (wersja pesymistyczna wyprostowania sytuacji). Znowu ucieszyłam się, że okna zamówiliśmy właśnie u Jareko, bo jestem spokojna.

 

 

Dostaliśmy też rzut parteru w wersji po tynkach. I znowu przykre niespodzianki. Kuchnia jest wymurowana węższa o 5 cm, mała łazienka jest totalnie mała, ściana na schody krótsza o 5 cm.

 

Mam nadzieję, że wybrniemy z tego wszystkiego szczęśliwie.

 

 

gratulacje i pozdrowienia dla Tych, co dobrnęli do końca :)

Edytowane przez Spirea

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

O raju! Prawdziwa z Ciebie twardzielka:yes: Jak czytam o tych wszystkich "drobnych" problemach, to myślę sobie: "I po co Ci kobieto dom? Siedź lepiej w swoim przytulnym mieszkanku" (do siebie oczywiście tak mówię, za innych kciuki trzymam)
Odnośnik do komentarza
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...