Dziennik "Domu z płaskim dachem"
Zaprzyjaźniona geodetka narysowała wstępny zarys naszej działki na mapie. Działka będzie wydzielona z większej całości. To prezent od moich teściów Dzisiaj moja druga połowa zawiozła mapę z rysunkiem i wniosek teściów o to wydzielenie do urzędu. Obiecali, że pisemna odpowiedź będzie w tym tygodniu :0 Wtedy będziemy załatwiać dalej u geodety i notariuszaDecyzje o warunkach zabudowy już mamy
Szczerze mówiąc ja dorastałam do tej decyzji wiele lat (nadal nie wierzę sama sobie, że mi tak odbiło i się zgodziłam na budowę)
Działka jest śliczna. Jest na niej staw, którego inicjatorem u zarania naszego małżeństwa (czyt. 12lat temu) było moje kochanie. Wykopał ten staw zasadził maleńka brzózkę (która dzisiaj nie jest już z taka maleńka) obsadził też wtedy boki działki maciupeńkim świerkami, jak jakiś prorok, który niezłomnie wierzy w powrót do swoich korzeni.
Nie chce kłamać ale świerków jest kilkadziesiąt. Systematycznie są poświęcane na Boże Narodzenie ale i tak trzeba będzie trochę wyciąć jak się rozrosną. Kiedy to wszystko było sadzone mieszkaliśmy z teściami i ja nawet słyszeć nie chciałam o jakimkolwiek budowaniu się i w ogóle koniecznie chciałam z powrotem do miasta.
Fakt wtedy nie miałam jeszcze prawa jazdy...hmm a nawet jak miałam to tylko armagedon i ucieczka przed nim mogły mnie zapędzić do jazdy samochodem...
Bo ja to taka przysłowiowa baba za kierownicą i na dobitkę blondynka... ale przynajmniej się do tego przyznaje i nie rżnę bohaterki za kierownicą
Rok jakiś temu zatrzymała mnie straż miejska - wjechałam w zakaz.. w sumie to go widziałam...ale, że ustawiony był tymczasowo z okazji jakiegoś święta pomyślałam, że to na jutro i dziś jeszcze jeździć można... i pojechałam sobie prościutko, ciesząc się, ze w ogóle ruchu nie ma ...
dosyć nie chcecie wiedzieć co było dalej zresztą chyba odbiegłam od tematu ..o budowaniu i działce miało być
Poniekąd dlatego wizja zamieszkania z dala od centrum gdzie wszystko mam pod ręką jest troszkę przerażająca.
Możecie sobie myśleć, że wariatka jestem ale ja to typowe miejskie zwierze jestem i basta. Jak stanie dom będę typowe miejskie zwierze wyeksmitowane prawie, że na wieś ...no nic czarnowidztwo to często moje drugie imię :/
Oczywiście zalet tej sytuacji jest o wiele więcej ...kiedyś na pewno je tu wymienię. Na razie trwa załatwianie papierków i rozmyślanie nad koncepcją projektu, która w zasadzie się wyklarowała ale potrzebuje dopracowania szczegółów.
Zanim pozałatwiamy wszystkie koszmarne, biurokratyczne sprawy pewnie coś tutaj skrobnę na ten temat.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia