Dziennik "Domu z płaskim dachem"
Mojej wściekłości dzień drugi
Jak ostatnio pisałam mamy mapkę dla notariusza.
Teraz czas na mapkę najważniejszą - do celów projektowych.
W ferworze różnych spraw jakoś zapomniałam mojego "Mężczyzny Od Wszystkiego" zapytać co z tą oto mapką najważniejszą.
Sam mi dzisiaj o tym przypomniał - bardziej wściekły chyba niż ja
Zadzwonił rano do pani G z pytaniem gdzie rzeczona mapka i co ...?i... zonk!
Pani G skasowała już drugi tysiąc i o mapce do celów projektowych zapomniała
" bo ona myślała, że my chcemy tylko taką do podziału" cholera jasna!!!! Zdziwiona!
Nic to, że mój zabiegany M za każdym razem jej trąbił o mapce do celów projektowych
Nic to, że kwota 2500tyś to jest za podział jakieś 1800zł + reszta za mapkę oną, najważniejszą taką
I zaczęła sobie ściemniać, bla bla bla, że zanim złoży wniosek w starostwie, że coś tam coś tam ....wrrrrrrrr szlak by to jasny trafił normalnie!
Na to mój Mężczyzna wprost stwierdził, że jak nie ma czasu pani G na mapkę to on da komuś innemu zlecenie... Pani G marudziła, marudziła i się zobowiązała mapkę jak najszybciej wykonać - ale chyba wyjdzie na to, że jednak M się zajmie sam tym w poniedziałek i nie G ją zrobi
Tak czy siak procedura wykonania ważnej mapki to w starostwie min 2 tyg.
Bez mapki dupa blada! Nie mogę nic dalej uzgadniać z architektem i w ogóle mam ochotę kogoś walnąć ..a najlepiej panią G
Wspaniały początek weekendu
Wszystkim czytaczom mojego dziennika życzę o wiele lepszego weekendu niz mój!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia