Przygotowania do poniedziałkowej walki
Dziś byliśmy na gliwickich targach budowlanych. Oczywiście wszystko szybko szybko ponieważ aby pokazać bankom, że danie nam możliwości płacenia im przez 30 lat to dobry pomysł mąż musiał w niedziele iść do pracy Biedaczek stara się wyśrubować naszą zdolność kredytową swą ciężką pracą (co żona bardzo docenia). Tak więc przeskoczyliśmy stoiska, zobaczyliśmy różne fajne i tragiczne rozwiązania zebraliśmy tak na oko 15 kilo ulotek i albumów. Teraz na spokojnie będę je oglądać i segregować Okna do okien drzwi do drzwi itd
Teraz psychicznie się nastawiam na poniedziałkową walkę Walentynki a tu trzeba iść z urzędami walczyć Zaczynam od rana. Już w pracy w wolnych chwilach muszę zadzwonić do wodociągów. Ustalić jak u nich składa się wniosek o zapewnienie dostaw wody niestety ich strona internetowa jest przedpotopowa i nic na niej nie ma. Potem obdzwanianie geodetów. Nasz kochany architekt polecił już nam jednego do stworzenia mapy do celów projektowych i potem wyznaczenia domu na działce. Bierze 2 tysiące mapkę oczywiście sam składa w urzędzie i załatwia wszystko. Nie wiem czy to dużo czy mało, muszę zobaczyć ile inni powiedzą. Fakt jest taki, że jak facet usłyszał, że ziemia jest na terenie powiatu gliwickiego to od razu powiedział, że tam papierologia zabija ehhh... dlatego zaraz po pracy jadę do starostwa. Może uda mi się tam coś załatwić
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia