Walentynki z piekła rodem
Generalnie dzień zaczął się dobrze. Szybko skończyłam pracę. Potem pojechałam do starostwa tu ku mojemu zdziwieniu Pani powiedziała, że mapki zasadnicze będą już w czwartek (wcześniej mówili dwa tygodnie). I w ogóle było bardzo miło. Potem rozmawiałam z miłymi geodetami. Cena za mapkę do celów projektowych od tysiąca do dwóch w sumie nie mam pojęcia czy to dużo czy mało. Wezmę takiego po środku Potem niestety dwie godziny zmarnowane w wodociągach w Knurowie bo głupia baba powiedziała mi przez telefon, że Pilchowice podlegają pod Knurów a po dwóch godzinach przeczekanych w wodociągach okazało się, że tylko połowa Pilchowic
Przez to czekanie byłam w plecy z Walentynkowym obiadem Tak się śpieszyłam, że wylałam sobie na rękę wrzący olej. Po ten to już tylko garnek z wodą zimną, moje kochanie na sygnale do apteki a jak nic już nie pomagało i krzyczałam "Dajcie siekierę odrąbię sobie rękę" to pojechaliśmy na pogotowie. Dostałam zastrzyk niby przeciwbólowy - ja tam się nie znam ale pupa po zastrzyku jeszcze dziś boli a na rękę też mało co pomogło. Dostałam szczepionkę - nie wiem na co. Zabandarzowali mi rękę - tak żebym nie mogła ulżyć sobie wsadzając ją do zimnej wody No i jakoś na prochach przeżyłam noc. Do pracy pójść nie mogłam, rano kontrola i zmiana opatrunku. Monia jednak dzielną jest jak to mówi mój brat "Twardym trzeba być" no i jestem. Dziś zadzwoniłam do właściwych wodociągów. Hmmm... to jakiś spisek chyba bo jak na razie wszyscy są dla mnie bardzo mili pomocni i chcą żebym jak najszybciej zaczęła budować. Aż się bo to dopiero początek, że jak teraz tak spokojnie to potem może być nie tak miło jak się zapowiada. W każdym razie z jedną ręką przyblokowaną walczę na dal Nie damy się tak łatwo
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze