wnętrza
powoli klarują nam się wnętrza. Parę pomysłów, kilka marzeń trzeba było zweryfikować ze względu na ograniczenia powierzchniowe i finansowe. Mimo tego, powinno wyjść ok, a nawet bardzo ok . Powiedziałabym super
Po poprzednich oględzinach w paru sklepach zostało wprowadzonych kilka zmian:
- powróciliśmy do koncepcji łączonych materiałów na podłodze w części dziennej. Jednak ani kafle ani panele na całości nie satysfakcjonowały nas do końca. Znaleźliśmy ciekawe materiały (durstone loft i quick step vogue), które powinny dobrze się prezentować.
W grę wchodziły dwa zestawy - grafito - dab naturalny i gris-dąb rustykalny.
http://img265.imageshack.us/img265/3024/voqueloft.jpg" rel="external nofollow">http://img265.imageshack.us/img265/3024/voqueloft.jpg
Wybór padł na zestaw pierwszy. Grafito będzie pasował do antracytowych okien. Dąb z kolei będzie powtórzony na stole, stopniach schodów i prawdopodobnie frontach mebli kuchennych.
W kuchni zdecydowaliśmy się na ścianę z cegły. Nie chcemy żadnych wiszących szafek, więc cegła nie będzie niczym "przykryta". Cegła i dąb mają ocieplić wnętrze. Podobają mi się ascetyczne pomieszczenia, jednak obawiam się ich surowości w domu. Z tego powodu nie byłam do końca przekonana kłaść wszędzie kafle. Cegła i dąb (czy jako wzór na panelach czy jako materiał na stół) powinny ocieplić klimat.
Cegła w takich klimatach:
- Hoffmanowska - wulkanit robiony na starą cegłę
- Vandersanden - np. brabant, warande
- Elkamino Dom - np. stara cegła skalna
- Nelissen - oud gotisch i inne oud, hoevesteen T15 i T16.
No i kuchnia.
Już na etapie projektu pisałam projektantce, ze jak się uda zmieścić wyspę, to będzie super. Na rysunku udało się. Potem w realu pojawiły się wątpliwości, które jednak skończyły się zdecydowaniem na wyspę z płytą. Wyspa miała być lekka, żeby nie sprawiała wrażenie kloca - mogła mieć bowiem maksymalnie 1,5 długości. Trafiłam na taką fajną ze stelażem metalowym w kuchni głównego bohatera - Ala Pacino - w filmie 88 minut Potem jednak zaczęły się schody, bo po wstawieniu stołu zrobiło się bardzo ciasno.
Kolejny etap to urok kuchenki wolnostojącej Smeg/Nardi, o której pisałam poprzednio. Taka kuchenka skutkowała jednak pójściem z zabudową w L-kę. Tego jednak chciałam zawsze za wszelką cenę uniknąć. Do tego taki bok kiepsko wyglądałby z salonu. No i parę dni temu zapadła męska decyzja - rezygnujemy z wyspy i robimy zabudowę tylko na ścianie pod oknem. Do tego we wnęce będzie wysoka zabudowa ze sprzętami, a pozostałe rzeczy w spiżarni. Rozpisaliśmy wszystko, projektantka wrysowała w meble i powinniśmy się zmieścić. Zamiast wyspy będę mogła zrealizowac za to inne marzenie - długi, solidny stół - jak będzie nas stać to Bali albo Manu z Manufaktury Drewna. Zmierzamy też do zlewu jednokomorowego, ale szerszego np. 55 cm, żeby mieć jak najwięcej blatu roboczego. Pójście w zabudowę pod ścianą miało tez umozliwić powrót do innego marzenia - płyty gazowej z palnikiem na wok. Dzisiaj niestety projektant instalacji rozwiał złudzenia - zgodnie z przepisami musi być 50 cm od okna, co u nas jest niemożliwe. Do tego musi być jakiś otwór wentylacyjny. To już w ogóle jakaś pomyłka, bo robimy szczelny do, a tu mam robić dziurę w murze. Jakim cudem w ogóle komuś udaje się zrobić płytę/kuchenkę gazową? Pójdziemy więc chyba w indukcje. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.
Kolejna rzecz to drzwi do spiżarni. Były rozważane trzy warianty:
- drzwi przesuwne w środku spiżarni
- drzwi rozwierne (np. jak u Rasi)
- drzwi w zabudowie jak szafka, które miały być połączone w całość z wysoką zabudową z wnęki (np. jak u Efilo, ale też taka rama jest u Rasi).
Do wczoraj był wariant trzeci. Miał jedną wadę, gdyż dla połączenia zabudowy i drzwi w całośc wymagał położenia panela na ścianę, aby zasłonić przerwę między jednym a drugim. Wczoraj jednak zastanawialiśmy się nad codziennym korzystaniem ze spiżarni. Wpakujemy tam mnóstwo rzeczy, ktore będą nam potrzebne codziennie. W efekcie drzwi muszą być solidnie zamontowane (odporne na wielokrotne zamykanie i otwieranie). Jednak takie otwieranie/zamykanie będzie kłopotliwe przy uzytkowaniu pozostałych części kuchni. Drzwi otwierałyby się albo na płytę albo na piekarnik. Z czasem męczące byłoby ciągłe otwieranie i zamykanie. Przemyśleliśmy sprawę i wracamy do drzwi przesuwnych. Fakt, że jedna ściana spizarni odpadnie, ale taki sposób otwieranie będzie korzystniejszy i inaczej zagospodaruje się środek. Drzwi zrobimy w systemie drzwi przejściowych firm robiących szafy typu komandor. Można je wtedy zrobić np. z białego lacobela. Będą stapiać się z białą ścianą. Myślę, ze takie rozwiązanie bedzie tańsze.
Dzisiaj przesłałam dokumenty projektantowi instalacji. W środę podjadę podpisać pełnomocnictwo, bo może sami złożą wniosek o pozwolenie na budowę.
Musimy przyspieszyć sprawę z elektryką, bo to się źle skończy. Trzeba też przypomnieć się Panom od wentylacji. Zostały jeszcze do ustalenia drzwi wejściowe tymczasowe i z tyłu w kotłowni. Jak je zamontować, jak nie ma ocieplenia? A może nie ma problemu? Co jeszcze? Zrobienie prowizorycznych schodów na czas budowy. Nie mam pomysłu, ale kierownik powiedział, że po drabinie zbitej z desek przez wykonawcę więcej nie wejdzie.
Pracujemy jeszcze nad projektem schodów, aby przesłać do wyceny zakładowi metalurgicznemu.
Edytowane przez Spirea
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze