papierologia - coś się powolutku rusza
Uffff, jest opinia inżyniera ruchu do odebrania! Wreszcie coś się rusza. WZ pewnie ciągle są w trakcie nabierania mocy prawnej . Wrrr ale cóż - zaciskam zęby i C Z E K A M ... i mój Ukochany też.
Najlepsze są dzieci - dom jeszcze niegotowy na papierze, a chłopaki już planują jakie rybki będą hodować w ich akwarium . Widzieli już początkowe plany. Bardzo się tym tematem interesują, co nie ukrywam bardzo mnie cieszy.
Córcia z kolei co kilka dni rysuje "nasz nowy dom", albo zatrudnia do tego tatę . No i zarzeka się, że chce mieć w pokoju króliczka. Już mieliśmy jednego. Królica była wzięta z innego domu gdzie już była "zbędna". Dzieciaki bardzo ją polubiły, ale była bardzo zestresowana po poprzednim miejscu i gryzła, nienawidziła głaskania, o braniu na ręce nie było mowy. To był taki królik tylko do patrzenia na niego Kogo nie gryzła nigdy i kto mógł ją głaskać bez obaw? Moja dwuletnia wówczas córcia.
Kiedy córeczka pojechała na operację, królica była już stara i bardzo chorowała. W trakcie jak mała była w szpitalu Zuzia (królik) zdechła. Bardzo baliśmy się reakcji małej. Nie dość, że była po bardzo ciężkich przeżyciach w szpitalu, to jeszcze do tego kochany królik zdechł.
A mała nic, nawet nie zauważyła, że Zuzi nie ma. Mała wróciła do szpitala z komplikacjami i po tym powrocie jakieś 1,5 miesiąca po tym jak królika nie było z nami zaczęła po nim płakać. I teraz od czasu do czasu, jak sobie ją wspomni to bardzo za nią płacze... Powiedziałam sobie, że będzie miała jakieś zwierzątko w pokoju.
Najlepsze było jak chłopcy zapytani czy chcą mieć osobne własne pokoje czy jeden wspólny jak teraz powiedzieli, że chcą mieć "osobne pokoje ale razem". Coś rozumiecie? Nie mogą się już doczekać przeprowadzki do nowego domu. Ha ha zupełnie jak ja
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia