Rozsądek wygrywa z miłością, czyli o wyborze projektu.
Mówią, że jak ktoś zachoruje w marcu, to będzie chorował całą wiosnę, u nas, jak zachorujemy na początku roku, to będziemy chorować całą zimę. Uff... Dawno mnie tu nie było, bo nawet nie było kiedy. Najpierw chorowała córeczka, potem synek, nawet miał zastrzyki, potem znów córeczka i tak 3 tygodnie, witajcie więc po przerwie:) Rok 2007 zaczęliśmy od zakopania się samochodem na działce, kiedy to w styczniu, po zimie pojechaliśmy zobaczyć, co też tam słychać. Wyciągał nas traktorem "zaprzyjaźniony" pan rolnik, ten sam, który orał nam działkę i kosił, a że za głupotę i niewiedzę się płaci (kto w styczniu pakuje się na rozmiękniętą po śniegach działkę), no to zapłaciliśmy panu za fatygę. Nic to, przynajmniej nasze dziecię było zadowolone, bo zobaczyło traktorek pierwszy raz na żywo i w dodatku tak blisko.
Cały czas trwały wtedy poszukiwania nowego projektu, gdyż, jak już wspominałam, mój ukochany (jeżeli można tak mówić o projekcie) odpadał, ze względu na piwnicę, której nie mogliśmy mieć. Przeglądałam setki projektów, aż kiedyś w katalogu przywiezionym przez męża z Empiku, znalazłam projekt prawie idealny, który po zmianach będzie idealny:yes: Spytałam męża, a ten jak, podoba ci się? Na co on odpowiedział, że tak, przyjrzałam mu się więc dokładniej. Był to dom o symbolu UPB 329 z jednej krakowskiej pracowni projektowej. Bardzo ładna bryła zewnętrzna, z nisko opadającym, przysadzistym dachem, aż do samych okien. Ponad to z zadaszonym tarasem i z wykuszem, którego nie planowałam, ale byłam w stanie zaakceptować, ba nawet mi się spodobał We wnętrzu najbardziej spodobało mi się rozwiązanie jadalnia-salon, niby razem, a jednak oddzielnie. Tego mi było trzeba, a jeszcze ta duża kotłownia, która zrekompensuje brak piwnicy, no i cztery pokoje na górze, niewielkie, to fakt ale zawsze to lepiej niż trzy:)(cztery, to tak idealnie dla nas). Kiedy tak oglądałam inne projekty, kombinowała, jak tu dostosować ten piękny domek do naszych potrzeb, wymyśliłam coś takiego. A mianowicie (takie drobne zmiany:D):garaz przeniosłam na zewnątrz budynku, przez co uzyskałam jedną stronę domu, jako gospodarczą(zamiast piwnicy), połączoną z częścią mieszkalną korytarzykiem. Jest tam kotłownia, pralnia i spiżarnia. Przeniosłam schody:o, tworząc typową klatkę schodową, to pociągnęło za sobą zmianę wiatrołapu i małej łazienki. Na górze też oczywiście się zmieniło, uzyskaliśmy dodatkowo garderobę, kosztem zmniejszenia największego pokoju-sypialni. Troszkę to skomplikowane, najlepiej zobaczcie sami. Zaznaczam, że mamy lustrzane odbicie. Uff. dzisiaj po raz drugi..
Na dzisiaj to tyle, dzieci zawsze wiedzą, kiedy się obudzić, pa, pa.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia