Zakopany po ośki.
W dniu wczorajszym postanowiłem zmienić harmonogram dnia, czyli po powrocie z pracy wpaść na budowę i w pierwszej kolejności nakarmić moje psiaki (sypnąć im karmę).
Z reguły zostawiałem samochód na podwórzu rodziców, jadłem obiad, przebierałem się i udawałem się na budowę.
Ale nie tym razem inaczej postanowiłem zrobić.
Postawiłem samochód przed budową w takim miejscu z którego potem bez problemu wyjadę, tak przynamniej się wydawało.
Poszedłem na budowę sypnąłem karmę psom, pokręciłem się po budowie i wróciłem do samochodu.
Okazało się że miejsce na postój które wybrałem nie było suche, koła auta się po prostu zapały, ok. 10 cm. Postanowiłem ruszyć, koła się pośliznęły i……. i już tak zostałem.
Nic nie dało bujanie autem, pomoc sąsiadów, podkopywanie i podsypywanie kół. Wpadłem prawie po same ośki.
Dopiero szwagier wyciągnął mnie busem z tarapatów.
Następnym razem samochód postawie na suchym podjeździe.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze