Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    11
  • komentarzy
    8
  • odsłon
    79

Za czym kolejka ta stoi?


chodasia

1 043 wyświetleń

 

 

Za twoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi drogi inwestorze. Ustawowo przypieczętowany, ministerialnie zatwierdzony rządek osób tylko czekających, żeby zebrać swą dolę. A jak się uda, to jeszcze więcej. Zaczęliśmy odkrywać tę smutną prawdę, stawiając kolejne kroki po nabyciu projektu.

 

 



Na pierwszy rzut poszedł geodeta, który sporządził mapę ewidencyjną do celów projektowych – parę dobrych stówek pożegnało się z nami na zawsze. Potem architekt tworzący plan zagospodarowania działki i adaptujący projekt do lokalnych warunków – kieszenie zaświeciły pustkami. Przy okazji szanowny pan posadowił dom na działce sąsiadów, a nie na naszej. A cudów tych dokonał, nie fatygując się nawet osobiście na działkę.

 

 



Pozwolenie na budowę przyszło dosyć szybko. Do pierwszego wbicia łopaty dzieliła nas jednak jeszcze bardzo długa droga. Problem polegał na tym, że droga dojazdowa do działki była tylko na papierze. W rzeczywistości prezentując się jako zarośnięte pole. Jedynym środkiem lokomocji, który mógłby się tam dostać był stary, dobry traktor. Niestety takowym nie dysponowaliśmy i jakoś jednak woleliśmy pozostać przy samochodzie osobowym. Trzeba więc było od podstaw zbudować drogę.

 

 



Wcześniej jednak zakopać pod nią rury kanalizacyjne (te przyłącze udało nam się uzyskać, narażając się jedynie na wdychanie przesiąkniętego potem powietrza w zakładzie usług komunalnych) i wodociągowe (z zerową nadzieją na przyłączenie kiedykolwiek, gdyż filtrów nie ma i nie będzie, a i tak kolejka stu osób przed nami czeka). Oczywiście projekt przyłączenia kanalizacji również musi zatwierdzić niezastąpiony geodeta za drobną opłatą. Sto metrów drogi wysypaliśmy tłuczniem i od biedy można się było po niej poruszać.

 

 



Wiedzieliśmy już, że nie minie nas budowanie studni głębinowej. Wynajęliśmy więc kolejnego krwiopijcę – różdżkarza, który miał nam wskazać miejsce, w którym najlepiej kopać. Przybył wielką terenówą nażelowany goguś w błyszczących lakierkach i wyciągnął magiczne różdżki. Wystawił je przed siebie na wyprostowanych rękach, przybrał natchniony wyraz twarzy i począł przemierzać działkę.

 

 



Wtem pałki zadrgały.

 

 



- Tu! – zawyrokował guru.

 

 



Kiedy odebraliśmy mu sprzęt i sami próbowaliśmy, czy działa, jakoś nic nam się nie chciało ruszać. Widocznie nie posiadamy w głębi naszych jestestw magicznych mocy. Na koniec żigolo pobrał należność i przedstawił kosztorys własnej firmy kopiącej studnie. Tyleśmy go jak na razie widzieli.

 

 



Kolejnym dodatkowym wydatkiem było przyłączenie prądu. Pomijając już sam fakt, że czekaliśmy na końcowy rezultat bite siedem miesięcy, dotąd nie potrafię pojąc, na jaką cholerę nam dziesięć tysięcy różnych skrzynek, za które, każdą z osobna trzeba było słono zapłacić. Ale prąd mamy!

 

 



Gazu w pobliżu nie ma wcale, więc przynajmniej te udręki nas ominęły. Jeszcze tylko haracz dla kierownika budowy i już pozostało nam jedynie szukać ekipy budowlanej. Ale to już odrębna, bogata w dramatyczne zdarzenia historia.

 

 



rozkopanadroga.jpg.d055dfac7751addf0ca060707ca9f12f.jpgutwardzonadroga.jpg.20508c8e57b265700fed9ad0cd7dca65.jpg

rozkopanadroga.jpg.d055dfac7751addf0ca060707ca9f12f.jpg

utwardzonadroga.jpg.20508c8e57b265700fed9ad0cd7dca65.jpg

rozkopanadroga.jpg.d055dfac7751addf0ca060707ca9f12f.jpg

utwardzonadroga.jpg.20508c8e57b265700fed9ad0cd7dca65.jpg

rozkopana droga.jpg

utwardzona droga.jpg

rozkopana droga.jpg

utwardzona droga.jpg

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...