Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    282
  • komentarzy
    810
  • odsłon
    387

porządki cd


adk

1 019 wyświetleń

 

Dawno mnie tu nie było

 

 

W piątek i sobotę (11-12.03.11) byliśmy z mężem na działeczce i harowaliśmy jak woły. Do tego stopnia, że w niedzielę ledwo powłóczyłam nogami. Lubię pracę w ogrodzie, ale chyba tym razem przesadziłam. Umówiłam się z teściową, że popilnuje mi dzieciaki a my w tym czasie będziemy pracować do oporu. Jeśli uda się mi ściągnąć zdjęcia z aparatu to pokażę efekty!

 

 

Z ciekawostek: w piątek usunęliśmy sporo drzew. Przyjeżdżamy w sobotę, patrzymy a sąsiad mieszkający kawałek od nas z siekierą oczyszcza sobie jedno z drzew. Dzień dobry, co pan tu robi? A on na to – a to Państwa? Ja sobie tu zbieram drewno na opał, ale jak nie wolno to zaraz się zabieram... I widzę, że facet jest zdziwiony pytaniem co robi.

 

Mąż mi mówi, nie denerwuj się, na wsi tak jest. Ale przepraszam bardzo – chyba należy zapytać czy można sobie brać coś z czyjejś działki, prawda? Może my też opalamy drewnem? Obiecaliśmy to drewno wujkowi, jak przyjedzie je zabrać okaże się że zostały same gałązki....

 

Wkurza mnie podejście – ostatnio nikogo nie widziałem, to mogę sobie brać co chcę. Ciekawe czy mój mąż będzie tak samo spokojny jak będą na placu stały materiały budowlane i ktoś sobie weźmie bez pytania kilka-kilkanaście cegieł, bo potrzebuje...

 

To jest typowo polska mentalność PRL’u. Zakładowe – mogę brać bo przecież to niczyje, państwowe - mogę brać bo przecież to niczyje.

 

Ostatnio starłam się z pewnym wujkiem. Powiedział, że Polski już nie ma – Polska jest tylko z nazwy. Zapytałam jak to? Chodziło mu o to, że jego kolega został zwolniony za to, że jeździł samochodem ciężarowym, należącym do jego pracodawcy, gdzie chciał. Na budowy do kolegów coś dowoził tak jakby to był jego samochód. Wujek największe pretensje miał o to, że teraz nie wolno sobie wziąć kopary z zakładu pracy i pojechać nią gdzieś dorobić, albo zrobić przysługi kolegom czy rodzinie. Jak to w ogóle możliwe? W związku z tym stwierdził, że Polska została sprzedana Zachodowi.

 

Taką mentalność mają ludzie w Polsce...

 

 

Ale to była dygresja – ciut za długa.

 

 

Kolejna ciekawostka: ciocia została poinformowana o tym, że mamy działkę. Było tak jak zawsze, my z mężem wyjeżdżamy – ona od razu pyta teściową a po co , a gdzie?

 

Powiedziałam mamie, że męczą mnie te tajemnice, kłamanie i ukrywanie się i, że chcę powiedzieć o tym, że mamy działkę to będzie czysta sytuacja. Mama mnie ubiegła - zanim wróciliśmy z harówy, powiedziała cioci. Uważam co prawda, że to ja powinnam powiedzieć o tym, ale co tam, najważniejsze, że już nie muszę kłamać.

 

Oczywiście nie obyło się bez teatru, pt.: to wszystko po to, żeby Ala (czyli ja) nie musiała jeździć ze mną do Warszawy do lekarza, to wszystko przeciwko mnie, każdy jest przeciwko mnie, wszystkim chodzi tylko o to, żeby wbić mi szpilę, itd. - nie warto nawet pisać. Ja się tym nie przejmuję tylko robię swoje. Mam już dosyć takiego gadania. Ciocia nie liczy się w ogóle z czyimiś uczuciami. Jestem na każde jej zawołanie, gdzie chce tam ją wiozę, nie potrafi włączyć telewizora - lecę, nie wie jak ugotować ziemniaki - lecę, nie umie przeczytać jakiegoś pisma z banku - lecę, drapie ją gardło i trzeba podać lekarstwa, które stoją obok niej - lecę, Ala zobacz czy dobrze robię ćwiczenia - lecę, 2 x dziennie przypominam o lekach, że trzeba dużo pić - bo regularnie z Dziadkiem się odwadniają, jak nie mają obiadu - zanoszę swój, żeby zjedli coś ciepłego, mam ochotę na coś tam, coś tam - lecę, muszę się tłumaczyć z każdego mojego gościa - a kto to był, a po co, wychodzę bądź wyjeżdżam samochodem - a gdzie, a po co ... Uważam, że jestem w porządku. Ciocia nie jest osobą niedołężną, ma 70 lat i wszystko może zrobić sama, tylko nauczyła się dobrze zarządzać swoim otoczeniem, a zwłaszcza swoją siostrą i jej mężem. Wszystkich traktuje jak swój podnóżek.

 

Moja wada polega na tym, że mówię jej wprost, że powinna lepiej traktować siostrę (moja teściowa) i uważać na to co mówi o innych ludziach. To, że lekarz nie jest gadułą nie znaczy, że jest chamem i głupkiem. To, że facet nie przyjechał w umówionym terminie, nie znaczy, że jest chamem, łajdakiem - może trafił do szpitala, może coś mu wypadło. To, że trzeba poczekać w przychodni na swoją kolej nie oznacza, że ma prawo do razu wykrzykiwać, że ją nerwy roznoszą, że ona tu zrobi porządek, co to ma znaczyć, dlaczego ten cham tak długo tam siedzi, przecież ona chce już wejść do gabinetu . Itp, itd. Jestem świadoma, że będzie jeszcze gorzej... ale zawsze staram się tak zorganizować swoje życie, żeby cioci i dziadkowi pomagać.

 

Tak więc w weekend nie odzywała się do mnie, udawała wielce obrażoną – jakbym nie wiem co jej zrobił. Ale ja udawałam, że nie zauważam jej min i uniesionej głowy (nosem robiła rysy na suficie), normalnie do niej mówiłam, jak się nie odzywała pytałam czy mnie nie słyszy. Efekt: jest normalnie, a nawet wydaje się być nieco "grzeczniejsza" w stosunku do mnie niż zwykle.

 

 

Ale nic to!

 

 

Najważniejsze ile już mamy zrobione na działeczce, że będzie można wreszcie jeździć tam z dziećmi. Dotychczas było to bardzo niewygodne i trochę się bałam. Tam rosło mnóstwo drzew z ogromnymi kolcami. Jeden z takich kolców (2cm) wbiłam sobie w stopę opierając nogę w kaloszach o drzewo. Przebił się przez podeszwę! Było trochę strachu czy kawałek nie został w stopie - ale noga już nie boli więc zakładam, że wszystko jest ok. Jak już uprzątniemy te kolczaste drzewa będzie można zabierać ze sobą dzieci . Sąsiad budujący się obok mówił, że te drzewa to się nazywają kolki. Muszę poszukać w necie.

 

Na działce pozostaje pozbierać ucięte drzewa, spalić czego wujek nie zabierze a sąsiad nie ukradnie. I zobaczyć czy jeszcze coś trzeba usunąć.

 

Koniecznie musimy jak najszybciej zrobić wjazd na działkę – denerwuje mnie skakanie przez rów.

 

 

Do tych wszystkich moich kłopotów dochodzi komputer, który samoczynnie się wyłącza w trakcie pracy na nim. Dzisiaj zrobił to 4 razy – efekt ten wpis piszę już 4 godziny wrrrrrrr i chce mi się płakać

Edytowane przez adk
błąd ort

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

mam propozycje nie płacz;) moja córcia w takich sytuacjach mówi nie ma złego co by na dobre nie wyszło, ale na serio czasem są takie dni kiedy ma się wszystkiego dość, pociesze cię my też mamy problem z wjwzdem na działke a mój mąż mówi że jak będzie taka pogoda deszczowa to może dopiero w lipcu uda się utwardzić wjazd, będę Ci kibicować pozdrawiam Aga
Odnośnik do komentarza
Podziwiam cię na prawdę. Ja nie mam tyle cierpliwości do ludzi. Ostatnio w ogóle zestresowana jestem i czasami wybucham na Bogu ducha winnych ludzi, nie lubię tego w sobie, ale czasami to silniejsze ode mnie. Dlatego takich ludzi jak Ty podziwiam. Ciężka praca, dzieci, harówka na działce i opieka nad kimś kto tego nie docenia. Jesteś WIELKA, dasz radę ze wszystkim :)
Odnośnik do komentarza

 

Dzięki dziewczyny!

 

Wczoraj miałam naprawdę fatalny dzień. Do tych wszystkich moich problemów doszły bardzo złe wiadomości o zdrowiu mojej mamy i teścia. I do tego dochodzi panika związana z tym, że czeka mnie szukanie pracy - a nie pracuję zawodowo od 6 lat. Życie i pracodawca zmusili mnie do zrezygnowania z pracy na rzecz opieki nad dzieckiem - a właściwie na rzecz nieustannych pobytów z dzieckiem drugim i trzecim w szpitalach. Tak mi się jakoś to życie układa, że zdałabym już chyba egzamin na pielęgniarkę

 

Wcześniej pracowałam w finansach i księgowości - ale od tak dawna nie jestem w temacie, że mam poważne obawy kto mnie będzie chciał zatrudnić. Zwykle mówię sobie jakoś to będzie! Ale wczoraj wszystko mnie przygniotło - to wszystko powyżej i jeszcze parę zwykłych spraw, np. utrata wszystkich zdjęć z aparatu, niesłuchające się dzieci i inne).

 

Ale przyszedł mąż przytulił i już mi trochę lepiej

 

Jeszcze raz dziękuję Wam za słowa otuchy, naprawdę!

Odnośnik do komentarza

 

Ad mentalności: przez naszą działkę (zanim jeszcze stała się naszą) ludzie zrobili sobie skrót i wydeptali ścieżkę. Gdy pracowaliśmy na działce w zeszłym tygoniu, na ścieżce pojawił się jakiś pan, niósł jakieś pręty, przeszedł sobie. Po jakimś czasie wracał. Jakąś chwilę później przeszła jakaś pani z siatami. Jedno i drugie bez słowa. Ani "dzień dobry", ani ... Ok, póki co niech sobie chodzą, nie mam nic przeciwko, ale jakieś "dzień dobry" chyba by wypadało???

 

 

PS. Widzę, że jesteśmy "gminnymi" sąsiadami :) - nasza działka jest w Aleksandrowie.

 

 

Pozdrawiam i dużo siły życzę! :)

Odnośnik do komentarza

 

do szkrabeusz

 

Czy to Aleksandrów powiat Warszawa? - rzeczywiście bardzo blisko! Aż dziw mnie bierze, że podlegacie pod Urząd w Wawrze.

 

Pozdrawiam sąsiadkę :-)/sąsiada :-)/sąsiadów

Odnośnik do komentarza
<blockquote data-ipsquote="" class="ipsQuote" data-ipsquote-contentapp="blog" data-ipsquote-contenttype="blogs" data-ipsquote-contentid="111433" data-ipsquote-contentclass="blog_Entry"><div><strong>do szkrabeusz</strong><p> Czy to Aleksandrów powiat Warszawa?</p></div></blockquote> <p> </p><p> Dokładnie tak.</p><p> </p><p> </p><blockquote data-ipsquote="" class="ipsQuote" data-ipsquote-contentapp="blog" data-ipsquote-contenttype="blogs" data-ipsquote-contentid="111433" data-ipsquote-contentclass="blog_Entry"><div>Aż dziw mnie bierze' date=' że podlegacie pod Urząd w Wawrze.[/quote'] <p> </p><p> Chyba na swoje nieszczęście <img alt=":)" data-src=":)" src="<___base_url___>/applications/core/interface/js/spacer.png" /></p></div></blockquote>
Odnośnik do komentarza
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...