Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    11
  • komentarzy
    8
  • odsłon
    79

Dach nad głową


chodasia

1 333 wyświetleń

 

Ruszyliśmy na przeszpiegi. Misja – zbadać lokalny rynek hurtowni budowlanych, sprawdzić, co, kto oferuje i jakie rabaty może nam zaproponować.

 

Niektórzy sprzedawcy pozostają wciąż w błogim przekonaniu, iż czasy PRL-u nigdy nie odeszły w niebyt. Wychodzą z założenia, że klienta należy traktować jak najgorszego intruza, przeganiać niczym natrętną muchę i najlepiej, żeby błagał o względy, prosił o audiencję i czołgał się uniżenie.

 

- Nie ma! Nie wiem! Bo co? – to serwowane przez nich uprzejmości.

 

Na szczęście są już tacy, którym zależy na sprzedaży i wiedzą, jak się do tego zabrać.

 

Podczas naszych wędrówek trafiliśmy na jedną hurtownię, gdzie przyjął nas bardzo miły pan i zaproponował ofertę nie do odrzucenia. Wprawdzie ekipy budowlanej jeszcze nie mieliśmy, cegieł też nie, nawet nędznego worka cementu, ale już postanowiliśmy zakupić dachówkę.

 

W owej hurtowni zorganizowano święto dachówki. Nie byle jakie to święto, jak się okazało. Ceny konkurencyjne, a do tego urządzono festyn! No tego, to już nie mogliśmy odpuścić.

 

Mimo ulewnego deszczu, zapakowaliśmy się w samochód i przybyliśmy na imprezę. Kupiliśmy korzystnie dachówkę i ruszyliśmy zajmować się ważniejszymi sprawami.

 

Na placu rozstawiono scenę, na której powrzaskiwał zespół rockowy, wyśpiewujący hity reklamowe pewnej firmy, produkującej dachówkę. Wokół pełno namiotów, pod którymi kryli się przemoknięci biesiadnicy, siorbiący mimo zimna darmowe piwo i pogryzający tłustą kiełbasę wyborczą. Przyłączyliśmy się z rozkoszą. A do tego przyszedł czas na konkursy!

 

- Pierwszy raz w życiu coś wygrałem! – zachwycał się Supermąż, przyciskając z czułością do piersi piłkę nożną, koszulkę i plecaczek, które udało mu się wygrać.

 

Na pamiątkę dostał jeszcze dwie miarki i już był w siódmym niebie. A na dodatek skorzystaliśmy jeszcze z kolejnej promocji i po paru tygodniach przyszła do nas paczka, a w niej grill ogrodowy.

 

Co do samej dachówki, to wybraliśmy celtycką, grafitową. I już mamy dach nad głową, choć murów ni widu, ni słychu.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Bardzo ładna dachówka :) Też mamy ją na oku... tylko nie wiem czy grafit, a może jednak czarny...a może jednak brąz? Chyba jednak grafit! I tak w kółko. Będę do Ciebie zaglądać i kibicować. Działeczkę masz w cudnym miejscu, uwielbiam góry! :)
Odnośnik do komentarza
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...