po spotkaniu nt koncepcji
Może dzisiaj wirtualny świat nie zje mi wpisu. Straconego nie mam siły odtwarzać.
Co do spotkania z architektem nt koncepcji.
Jednak domu nie zmniejszamy - zostałam przegadana przez męża. Mam dużą spiżarkę - tak chciałam, bo teraz brakuje mi jej bardzo. Mamy jedną dużą garderobę - bo teraz nam tego brakuje, a na tą garderobę wykorzystujemy podziemny korytarz. Mam duużą kuchnię - bo zawsze jak gotuję wszyscy gnieżdżą się w niej i jest ciasno, poza tym dzieci uwielbiają nam pomagać przy różnych czynnościach w kuchni więc powinno być więcej miejsca.
Teraz mam w kuchni w kąciku ustawiony fotel, i uwielbiam usiąść w wolnej chwili (prawie nigdy) powoli pić kawkę i poczytać sobie książkę. To jest mój punkt obserwacyjny w domu - kuchnia jest w centrum mieszkania i jak jestem w kuchni to mniej więcej orientuję się / słyszę co się dzieje w całym domu. I moi goście też jakoś zawsze siadają od razu w tym fotelu . ale w nowej kuchni go nie będzie. Będzie stał w sypialni albo przed kominkiem.
Jedyne pomieszczenie, które powala mnie swoją wielkością jest salono-jadalnia. Ale z kolei stanowi potencjał na wydzielenie w przyszłości osobnego wygodnego pokoju dla moich rodziców. Więc naprawdę nie powinnam się czepiać.
Reasumując będzie taki właśnie duuuużyyyyy dom. Wolę z dwojga złego mieć duży dom i rozsądnych rozmiarów garaż, niż mały domek i garażo-budynek gospodarczy wielkością przypominający mały domek.
Muszę się oczywiście przygotować na ogromną krytykę ze strony moich rodziców, na rozczarowanie teściów (a jednak) i płacze cioci. Cóż - trudno. Co ciekawe nie maja oni nigdy zastrzeżeń do mężusia, tylko do mnie są wylewane wszystkie żale...
Nie rozwiązaliśmy niestety problemu jak chronić się przed nadmiernym nasłonecznieniem. Ciągle nie wiem czy rolety wewnętrzne, czy zewnętrzne. Szczerze to wolałabym ani te, ani te. Mamy zamiar zamówić tak piękne okna, że po prostu rolety mi do niech nie pasują, nie pasuje mi tez idea zasłaniania się bo w ten sposób zasłaniam sobie widok, dla którego kupiłam działkę. Jeśli już to wolę jakieś żaluzje, w których mogę listewki tak ułożyć, że jednak coś widać przez nie, a słońce skieruję np. na sufit. Ale jeszcze zobaczymy. Wszystko rozbija się o tę nieszczęsna kasę. Może się okazać, że nie będzie nic bo nie starczy nam pieniędzy.
Konkluzja po spotkaniu jest taka, że szukamy ekip do sso. Wreszcie, chociaż uważam, że jest już dosyć późno i większość dobrych ekip może mieć już zarezerwowane terminy.
Szukam też studniarza, bo warto mieć na budowie wodę . Może znacie kogoś godnego polecenia?
Mamy zamiar zacząć na przełomie maja i czerwca. Ciekawe na ile są to realne terminy. Mam z tyłu głowy oczywiście teścia i mamę, ale liczę jednak, że wyzdrowieją i wszystko będzie OK.
*****
Odbiegając od tematu koncepcji i projektu
Zawiozłam Dziadka naszego kochanego na działkę.
JAKO JEDYNA OSOBA Z RODZINY nie skrytykował tej działki. Według mnie świadczy to o jego mądrości życiowej. Dziadek jest w ogóle super człowiekiem, ma 88lat i chciał skakać przez rów . Powiedział, że to kawał bardzo ładnej ziemi. Podobał mu się widok - znowu jako jedyny docenił widok !!!! Oczywiście oprócz nas.
****
Dzisiaj oceniłam ile udało się zrobić wujkowi. Nie mam zdjęć. Ale mimo, że trudno mu było wjechać zabrał dużo grubszych pni. Zostały gałęzie - zrobimy z nich kiedyś ognisko z kiełbaskami . Zostało jeszcze kilka drzew na dole, ale żeby się nie zakopał poczekamy, aż ziemia przeschnie. I zostały 2 duże jabłonie do wycięcia niestety.
Moim priorytetem jest jak najszybciej zrobić wjazd. Niestety architekt musi poprawić PZT, a to mu chwilę pewnie zajmie. A ja chciałabym już składać pismo do Zarządu Dróg. Bo chcę już jakoś normalnie dostawać się na swój teren i nie parkować na powiatówce.
****
Zapomniałam zapytać architekta o pozwolenie na zamieszczenie domu z koncepcji. Zaraz napiszę do niego w tej sprawie.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze