Skrzypki na dachu czyli Faworyt II Moniki i Szymona
Doczekaliśmy się dachówki, ale jak zwykle nie obyło się bez emocji i pomyłek… i to bynajmniej nie naszych. Tydzień temu dotarła dachówka, miała być czarna, ale nie była! Była grafitowa a do tego kolor nie był jednolity (co według folderu jest zamierzonym efektem), tak więc zaczęło się szukanie błędu. Okazało się, ze zamiast zamówionego „ czarnego brylantu” przyjechał „czarny kryształ”. Błąd popełnił handlowiec już na etapie ofert, niestety (albo i stety) już nie pracuje w tej firmie :/ No więc kogo tu obwinić za błąd? Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, iż ta firma nie chciała przyjąć dachówki z powrotem… W ramach rekompensaty zafundują na jedno okno dachowe (ha, ha, ha). No to poprosiliśmy o wskazanie nam budowy, na dachu której zobaczymy ów „kristallschwarz” i o dziwo znalazła się w pobliżu (poprzednio jechaliśmy 40 km, żeby zobaczyć „czarny brylant” )- 3km od naszej budowy buduje się restauracja z „naszą” dachówką. Pojechaliśmy, zobaczyliśmy i …. uspokoiliśmy się. Jest całkiem ok, wygląda jak grafit a efekt „mienienia” się (co ja nazywam „jasnymi ciapkami”) widać tylko pod światło (czyli w naszym przypadku w większości od ogrodu). No więc nie jest źle, może być- przeszła przez cenzurę Teraz „dachowcy” powolutku działają i już wkrótce zobaczymy nasz „kristallschwarz” na dachu
P.S. A kiedyś marzył nam się grafit na dachu Morał: tak miało być
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia