Dom z koncepcji - widok
dobry wieczór
Wreszcie - jakimś cudem (bo jestem ARCYuparta) udało się mi zamieścić to co chciałam.
Mam nadzieję, że nie wyjdzie malutkie...
Oto MÓJ WYMARZONY DOM. Muszę mu nadać jakąś nazwę - bo wymarzony mają wszyscy prawda?
Pierwszy widok - widok od strony ulicy, tak trochę od północnego-wschodu.
Drugi, z lewej to makieta - z lotu ptaka tak trochę od południowego-zachodu.
Trzeci, z prawej - widok od furtki, czyli wejście.
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=50196&d=1301353229" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=50196&d=1301353229.
Co byście nie mówili - dla mnie jest PIĘKNY. Jak dostałam koncepcję, to najdłużej wpatrywałam się w ten rysunek, który tutaj jest umieszczony jako pierwszy.
Jak się mi uda to może pokażę jeszcze widok od ogrodu - ale to jak mój kochany architekt się zgodzi. Powiem Wam, ze warto zgłosić się do takiego człowieka po projekt.
Robiąc projekt indywidualny z nim, przechodziliśmy szczegółowo przez każdy etap wymyślania domu. Poznał nasze priorytety i bardzo mocno ich pilnował - bardziej niż my. Bo my w naszym entuzjazmie czasami zapominaliśmy, że rozwiązania jakie wybieramy są drogie czy niefunkcjonalne. Ja np. chciałam całą ścianę ze szkła - od podłogi do sufitu. Teraz sobie tego nie wyobrażam w TYM domu.
Przeszliśmy przez np. coś takiego jak nasłonecznienie i zacienienie domu i działki. Mamy wyrysowane jak głęboko operuje słońce i gdzie pada cień naszego domu i jak zacieni nas dom sąsiada!!! To zrobiło na mnie ogromne wrażenie - bo mogę mniej więcej sobie wyobrazić czy będzie jasno czy ciemno w pomieszczeniach i wiadomo wtedy co ma sens a co nie (okna od sąsiada) itp. A poza tym ile to pracy!?
Także polecam przygodę w projektem indywidualnym bo naprawdę warto! I nie myślcie, że słodzę tu mojemu architektowi - nie czyta tego bloga.
Historia z początków współpracy: po pierwszym spotkaniu czułam, że to jest to. Najpierw zapoznawał się z działką i przez pierwsze bodaj 2-3 tygodnie przyjeżdżał i chłonął. Już miał punkty Jak mówiłam jaki dom sobie wyobrażam, czułam że mnie rozumie, choć zupełnie nie potrafiłam ująć swoich uczuć/myśli w słowa.
Mężowi powiedziałam po spotkaniu, że się zakochałam w naszym architekcie - łagodny stonowany artysta, a policzki mnie aż bolały bo cały czas się uśmiechałam .
Czasem udaje się nam trafić na naprawdę wspaniałych ludzi. Czekam na spotkanie z jego żoną (architekt wnętrz) - myślę, że będzie taka sama. Zresztą on często powtarza, że żona coś tutaj, albo tam doradziła. Mam nadzieję, że będzie nas stać na architekta wnętrz. Bardzo bym chciała nie zepsuć tego co jest już wypracowane.
Chcę wnętrz skromnych, ale takich w których będzie można stworzyć miłą atmosferę. Żeby nie było zbyt "wystawowo". Trochę surowo, żeby atmosferę robić dodatkami - proste podłogi, ściany - bez ornamentów na ścianach, czy wzorów na podłogach. I zupełnie mi wisi czy będzie tam IKEA czy czy Kler czy meble z jakiegoś meblowego, czy lampy markowe (nawet nie znam nazw), armatura najnowszych projektów, itp. Ma być funkcjonalnie, a jak przy okazji pięknie - czemu nie . Zawsze powtarzam - dom to nie wystawa (sobie to powtarzam bo źle znoszę bałagan robiony przez dzieci). I teraz to powiedzenie bardzo się przyda.
Zobaczymy jak się to wszystko uda.
Teraz już naprawdę DOBRANOC padam na klawiaturę
Edytowane przez adk
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze