szybkość działania ;)
własnie u MONY7 o tym pisałam
My mieliśmy się budować jako pierwsi bo pierwsi odkupiliśmy działkę. Ale sąsiad nas wyprzedził mimo, że kupił swoją działkę po nas jakieś pół roku . Co prawda sąsiad już kupił działkę z WZ prawomocnymi. Miał mniej papierów do załatwienia i wyczekania. Może lepiej, że on był pierwszy - wiemy już z jakim terenem będziemy walczyć i co nas czeka. Jakie problemy możemy mieć. No i będzie mi raźniej tam jednak z jakimś bliższym sąsiadem. Poza tym jego ekipy tak śmiecą, że chyba byłabym zła gdybym mieszkając musiała zbierać ciągle budowlane śmieci. Choć wolałabym, żeby nie zrobiło się tam osiedle gęsto zabudowane - właśnie uciekam od czegoś takiego.
Tak czytam inne dzienniki i już mnie wnerwia nasze czekanie.
Boże! my jeszcze nie złożyliśmy papierów o PnB!!!!!!! Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Już już papiery kończą się robić, ale ja już jestem zmęczona tym czekaniem. Podobnie z wjazdem. Nie ma jeszcze poprawionego PZT. Ile to jeszcze potrwa, niech się już coś dzieje!!! A jeszcze w międzyczasie kredyt, przecież my się nigdy nie wybudujemy w taaaaaaaaakiiiiiiiiiiiiiiiiim teeeeeeeeeeeeeeeempieeeeeeeeeeeeeeee.
Wczoraj byłam na spotkaniu z potencjalnym wykonawcą nr 1. Ciekawie mówił, budował dom obok więc wie czego się spodziewać na naszym gruncie. Zmartwił mnie mówiąc, że ziemi z wykopów pod dom nie warto, i nie należy rozkładać na działce - bo to będzie sama glina i będziemy mieć nieustanne błoto w ogrodzie. Nie stać mnie na kupowanie kilku/kilkunastu wywrotek ziemi dobrej jakości . Buuuuuu
Czeka nas trudna budowa ze względu na teren. Dostał rysunki, pogadał z architektem (gadali jak swój ze swoim - chwilami czułam się niepotrzebna ), ma się zastanowić ile chce za wybudowanie naszego SSO. Dzisiaj mam dzwonić do niego.
Przez ostatnie 3 dni straciłam dużo czasu próbując dostać recepty dla Cioci i dziadka i dzieciaków od lekarza pierwszego kontaktu. NFZ wydał znowu nową jakąś interpretacje przepisów - efekt nie mogłam przez 3 dni przetłumaczyć lekarzowi, że ciocia naprawdę ma tyle chorób; nie ja przepisuję leki tylko specjaliści - ja tylko pilnuję żeby brali je tak jak trzeba; a ja naprawdę mam 3 chorujących na astmę i alergie dzieci i do tego każde ma jeszcze "swoją indywidualną" inną chorobę; i naprawdę nie moja wina że NFZ jest taki głupi; i nie mam wpływu na to jakie dzieci się mi rodzą. Lekarz na to: ma pani wpływ (niestety nie powiedział jaki - nie palę, nie piję, nie jem leków, nie jestem otyła - jeszcze, co jeszcze mogę zrobić?), ciocia z dziadkiem biorą za dużo leków - które można odstawić nie chciał powiedzieć. No masakra!!!!! Przez 3 dni jeździłam do ośrodka, jak wchodziłam do gabinetu to odsyłał mnie na następny dzień bo dzisiaj się tym nie zajmę bo mam cały czas pacjentów. To nic, że ja codziennie się do niego zapisywałam na wizytę jako pacjent, nie wchodziłam bez kolejki!!!!!! Dzisiaj już się nie dałam odesłać, ale jak tak dalej pójdzie to ja zwariuję! Ale przynajmniej pielęgniarki w ośrodku są OK i mnie pocieszają . Są dobrzy ludzie na tym świecie! Obyśmy tylko takich spotykali w swoim życiu - czego wszystkim czytającym życzę.
No dobra, dzieciaki wyekspediowane na podwórko - można w ciszy zadzwonić w parę miejsc.
Musiałam o tym napisać żeby się odstresować
Edytowane przez adk
ort
2 komentarze
Rekomendowane komentarze