Kadilaka dziennik budowy
Jestem wykończona i ukąszona przez pszczołę
14 godzin kopania        a my jako nadzór. 
Tak to jest, jak w ramach oszczędności, ławy robią się systemem gospodarczym.
Wróciliśmy z okopów spaleni przez słońce, głodni i strasznie zmęczeni. Nie wspominając już o gościu w koparce   
120 mb wykopu na 140 cm wgłąb, to lekka przesada ze strony architekta, który dorysował te parę kresek w projekcie   
Jestem zdegustowana, bo teren absolutnie nie wygląda tak, jak według mnie powinien wyglądać. 
Myślałam sobie, że będzie cacy, równiutkie rowki, płaski teren, sucho i ...
A, to wszystko nie tak.....
Piasek sypie się ze ścian i sączą się wody gruntowe. Musimy te durne ławy zaszalować. I wszystko muszę znów załatwiać na własną rękę. To piasek, to deski, to skoczka...
A miała być firma od początku do końca   
Ale jest taniej, wiele taniej. Całe 5000 taniej... I to jedyny optymistyczny akcent na dziś.
A tu nasze okopy, krajobraz jak po wybuchu       

 
		 
	
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia