[27.10.2010] 47 dzień budowy
Środa.
Przez ostatnie dni trwały kolejne poprawki i wzmocnienia tak szalunku, jak i zbrojenia. Na dzisiaj zaplanowano wylanie ław fundamentowych, ale jeszcze rano pod naszym naciskiem skracano niektóre pręty pozostające za blisko szalunku.
Był też nasz bohater z poprzedniej nieudanej próby wylania ław. Żony już "nie poznawał", choć była na miejscu Miał niwelator i wyznaczył poziom zalewania ław. Robił to jednak dość niechlujnie i żona poprosiła, żeby zrobił to jeszcze raz. Po oporach zrobił jeszcze raz i pozostał przy tym, co wcześniej wyznaczył. Poziom zaznaczono wewnątrz szalunków za pomocą specjalnego barwiącego "sznurka".
Ok. 11:40 pojawiła się pompa do betonu "Jelcz" i betoniarka "Tatra". Tym razem firma zorganizowała auta, które nie były za duże, aby wjechać na działkę, wow. Widok poczciwego starego Jelcza i "standard pracy" na budowie sprawił, że poczuliśmy się jak na budowie w latach 80-tych
Do zalania naszych ław betoniarka musiała wykonać 3 kursy (tak naprawdę wymieniły się 2 betoniarki). Na koniec pozostał niewykorzystany 1 kubik betonu, a pan pompowy zrobił nam bez pytania "kupę" z betonu na wjeździe (wypróżniał sprzęt). My byliśmy oburzeni, a on bardzo zdziwiony, że my tego nie chcemy.
Ok. 13:50 było już po zabawie. Panowie zajęli się wyrównywaniem wierzchu ław. Ogólnie żenada, bo w czasie zalewania specjalnie nie pilnowali poziomu zalewania (beton zakrył kreskę), a teraz specjalnie nie szukali tego poziomu. W niektórych miejscach było dużo ponad kreskę. Prośby i pokrzykiwania, żeby ujęli część betonu przynosiły połowiczny efekt
2 dni temu, 25.10.2010 r. upłynął, wynikający z umowy, termin ukończenia etapu "Wykonanie ścian parteru oraz kominów". Natomiast 8.10.2010 r. powinno było się rozpocząć wykonywanie stropu.
Edytowane przez Ania & Krzyś
1 komentarz
Rekomendowane komentarze