Dylatacje - na szczęście już za mną
Pamiętam ile się nagłówkowałem w tym temacie . Będzie pękać, czy nie będzie? Gdzie je robić, w jakiej formie (pianka, nacinanie 1/3 grubości wylewki) i czy w ogóle robić? Jak później ułożyć płytki, żeby trafić fugą w szczelinę dylatacyjną?
Teraz już to wszystko za mną i coś tam więcej zrozumiałem, ale o ile było by wtedy łatwiej gdyby tomraider we właściwym momencie napisał swój post :
Podłoga z powodu wiązania betonu,zmian temperatury i wilgotności cyklicznie w niewielkim stopniu kurczy się i wydłuża, przy skurczu poprostu pęka, przy wydłużeniu potrzebna jest szpara by napierające na siebie przylegające boki się wzajemnie nie wykruszaly czy podnosiły TO DLA TEGO POTRZEBNA JEST DYLATACJA, SZPARĘ WYKONUJEMY W WYGODNYM DLA NAS MIEJSCU DAJĄC NP 2mm PIANKĘ LUB PRZEZ NACIĘCIE TARCZĄ DO BETONU. Dobrze jest to zrobić w np. w progu gdzie łączy się np.panel i kafle a połączenie maskujemy listwą drzwiową. Jeżeli dylatację zrobiłeś np. na środku przewidzianego pod kafelkowanie przedpokoju to nie radzę zamiast fugi kłaść silikon,zaraz szlag go trafi od butów i brudu. Jakimś , zawsze niedoskonałym, rozwiązaniem takiego problemy jest zastosowanie np.3 zamiast 1 dylatacji( mniejsze skurcze i wydłużenia) oraz stosowanie klei elestycznych.pozdro.
ps. wpływ dylatacji betonowej podłogi na panel jest żaden, przecież nie są za sobą klejone, sam panel montujemy jako ,,pływający'' i dylatujemy na połączeniach z np
ścianami, drzwiami itp. Przeciw pęczniejącym brzegom u siebie skutecznie stosuję preparaty woskowe, pierwszy raz po położeniu paneli wosk pędzlem i wcieranie ściereczką , potem mycie wilgotnym mopem( wcześniej brud i kurz odkurzaczem) i działa już ponad 5 lat.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia