po rozmowie w Muratorze
Co do projektu, to wcale, ale to wcale mi się nie rozjaśniło Generalnie to chyba (bo już niczego nie jestem pewna) nie podoba mi się to wejście do domu. Wcześniej wydawało mi się, że pomysł z przeniesieniem wejści do obecnej spiżarni, a spiżarni do obecnego wiatrołapu i zrobienie schodów w lustrzanym odbicu jest bardzo dobry. A teraz...Jeśli tak zrobię, będę do kuchni wchodzić przez salon. Pani powiedziała, że ideą takiego wejścia do kuchni z wiatrołapu, było to, że jak się wnosi zakupy, to żeby je wnieść od razu do kuchni. No tak, ale zakupy to ja zazwyczaj przywożę samochodem. W obcej wersji projektu mogłabym je w dużej części od razu zostawić w spiżarce. Tylko znowu wtedy w kurtach, butach itd. musielibyśmy lecieć z garażu przez przedpokój do wiatrołapu, żeby to z siebie zrzucić. Już widzę to błoto i śnieg w zimie w przedpokoju i jak mnie coś trafia. Wyłazić z garażu na dwór i dopiero do domu przez wiatrołap? To po co mi to przejście z domu do grażu? A, zapomniałam, żeby przejść do kotłowni! Paranoja jakaś Nie no przejście do domu z garażu musi być przez wiatrołap!
W m-131 też bym właziła do kuchni przez salon...jadalnię właściwie...może to nie jest jakiś duży manakament???
Teraz to zamarzyłam o projekcie indywidualnym...Tylko: 1. koszty! 2. czas oczekiwania - znowu kilka miesięcy poślizgu, a może nawet rok, biorąc pod uwagę te cholerne wody (nad)gruntowe - żeby ruszyć z funadamentami trzeba czekać na suchy okres roku (czytaj: lato). A ja w swojej naiwności myślałam, że Boże Narodzenie 2011 będę świętować w swoim domku i w końcu mieszkać jak człowiek
Na pocieszenie: Mała dostała się do przedszkola
2 komentarze
Rekomendowane komentarze