Pod lasem
No to teraz zacznie się na poważnie. Najpierw wykopy.
W tych dawnych czasach, kiedy dzieje się moja przygoda z fundamentami nikt jeszcze nie słyszał (a przynajmniej ja) o forum muratora. No i stało się ... oczywiście nie zdjąłem humusa - oj odpokutowałem to później - ale to dalsza historia.
Moi wspaniali wykonawcy wytyczyli budynek (kierownik budowy był w cenie - pracował razem z ekipą). Ja laik biegałem z metrówką i sprawdzałem - o dziwo nawet im się narożniki zbiegły i wymiary były OK. Dopiero po wylaniu ław fundamentowych i rozpoczęciu murowania ściany fundamentowej z bloczków okazało się, że "coś się nie zgadza" http://www.afternight.com/smiles/errrr.gif
Panie inwestorze - tu jest błąd w projekcie !
Okazało się, że jedna ze ścianek fundamentowych (na szczęście na krótkim odcinku) zamiast wypadać dokładnie pośrodku ławy fundamentowej wypadła ...o zgrozo na jej brzegu !!!
No i masz babo placek. Pierwsze bolesne starcie z rzeczywistością (a przecież było tak pięknie w urzędzie).
Inwestor wykonał następujące działania:
- Po pierwsze nieprzespana noc i oglądanie projektu
- Po drugie następnego dnia telefon do projektanta
- Po trzecie oczekiwanie na odpowiedź projektanta
- Jest odpowiedź - w projekcie NIE MA BŁĘDU - to błąd wykonawcy.
Okazało się, że moim budowlańcy przyjęli założenie, że oś fundametu i ścian przebiega dokładnie w środku ławy fundamentowej i później muru. Tymczasem w projekcie jak wół było pokazane (był nawet powiększony detal), że oś wypada nie po środku, tylko niesymetrycznie w stosunku do muru. No i stąd ten błąd. Do wszystkich, którzy jeszcze mają ten etap przed sobą - sprawdźcie dokładnie, czy oś jest u Was symetryczna w stosunku do muru - jeżeli nie, przypominajcie o tym na każdym etapie budowy!
Wstrzymałem dalsze prace budowlane, do boju został wezwany inspektor nadzoru - znajomy konstruktor. Obejrzał i stwierdził: OK - można dalej budować - nic się nie stanie.
Odetchnąłem z ulgą. Wykonawcy zapowiedziałem, że potrące mu za moje nerwy i nieprzespaną noc z ostatecznego rozliczenia. Budowa poszła dalej. Tylko moi robotnicy bali się mnie jak ognia (nawet w pewnym momencie chcieli uciekać z placu boju :))
No ale ostatecznie wszystko skończyło się happy-endem. Fundamenty zostały zakończone, obsmarowane jakimś lepikiem z obu stron a od góry zabezpieczone papą.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia