no i są wreszcie schody do domu
w poniedziałek zalali nam wieniec na górze i dwie belki (może to i fachowo inaczej się nazywa, ja na ten kawałek betonu z drutami w środku mówię akurat tak). No i są wreszcie schody wejściowe do domu. Pod schodami jest pusta przestrzeń. Nie chciałam jej oczywiście, bo od początku tłumaczyłam wszystkim, że z obu stron schodów ma być murek. Wyszło tak, że murek jest, owszem, ale na schodach ale pod nimi już nie. Mąż obiecał, że kiedyś resztę domuruje (hmm...).
Dalsze prace na działce mają ruszyć po 15 maja. Czyli już nie długo.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia