Dzień 8 anno 2011
Niedziela na budowie
Miało być przede wszystkim relaksowo-grillowo-kawowo, a wyszło...
Młody zasnął w drodze, więc nadarzyła się okazja, żeby coś konkretnego zrobić, zanim się obudzi. Więc zamiast kawki na krzesełku i relaksu - szpadelek i wziuuu!... dołeczek pod drenażyk Całe 16 metrów przekopałam! Młody jak się obudził, to złapał swoją łopatkę i pomagał
Młoda przez ten czas nudziła się jak mops... Ale od kiedy Młody wstał, była w siódmym niebie i nawet ładnie się bawili. Dygresja: chyba zaczynają się "wdrażać" do przebywania na działce, na początku trudno ich było czymś zainteresować, piaskownica szybko się nudziła, sypali się piaskiem i robili inne głupoty sobie nawzajem.
Tata w tym czasie siedział w środku fundamentów, "odbłocał" najniższe bloczki i skuwał z poziomej izolacji nadmiar zaprawy - te fragmenty nie zostały jeszcze "zadisprobitowane".
Pod wieczór - tradycyjny już grill, tym razem młodziaki wzięły aktywny udział w imprezie, mieli własny stolik i krzesełka, my dosiedliśmy się do nich Wróciliśmy do domu już o zmierzchu. Udana niedziela!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia