Start budowy
Pozwolenie na budowę dostaliśmy już w kwietniu 2009. Wtedy też zaczęliśmy załatwiać kredyt. Po kilku miesiącach odwlekania decyzji i wciąż nowego uzupełniania dokumentów dowiedzieliśmy się, że (wcześniej raczej pewnego) kredytu w Multibanku nie dostaniemy. Bo nie. Zaczął się bowiem kryzys na rynku kredytów hipotecznych. Wściekli uderzyliśmy do Open Finance, w końcu specjalistów. Kilka ofert, w końcu zdecydowaliśmy się na jedną z nich. DnB Nord. I zaczęło się deja vu. Tym razem było jeszcze gorzej. Przez kolejne pół roku donosiliśmy wszystkie możliwe papiery: kolejne zaświadczenia o zarobkach, wypisy z rejestru gruntów, nowy operat szacunkowy, bo podczas decydowania kolejne dokumenty traciły ważność (mimo, że wszystkie były aktualne na dzień złożenia wniosku). Bank zmieniał także wciąż warunki kredytowe, zmieniał się wciąż analityk zajmujący się naszym wnioskiem. Koszmar. Open finance tez niezbyt pomagał nie wysyłając od razu naszych dokumentów. W końcu nie wytrzymaliśmy i podziękowaliśmy. Jedną z lepszych odrzuconych wcześniej ofert była oferta Nordei. Do trzech razy sztuka...
Oddział Nordei w Katowicach. Wszystko w końcu poszło gładko. Wreszcie kompetentni ludzie. Do dwóch tygodni dostaliśmy decyzję kredytową. Wyjeżdżając na wakacje w listopadzie mieliśmy na koncie pierwszą transzę.
Na budowę było już za późno, więc zaczęliśmy dopiero 2.04.2011.
W międzyczasie po wschodniej stronie powstały trzy domy. Jeden w drugiej linii zabudowy. Wszystkie ze stromymi dachami. Wszystkie typowe z katalogu nieuwzględniające spadku terenu. We wszystkich tych domach poziom wejścia znacznie na terenem, a od strony ogrodu nawiezione tony ziemi - do 3m! Dom w drugiej linii powstał w minimalnej odległości od tego w pierwszej - fakt, odsuniętego do południowej granicy. Budowane domy odgradza od naszej jeszcze jedna niewielka działka. W każdym razie przeraziła nas wizja, że ktoś może postawić dom tak blisko naszego i do tego podwyższyć sobie teren o kilka metrów.
Od zachodu sąsiad już wybudował wolno stojący garaż i zagospodarował ogród odgradzając się jednocześnie od nas drewnianym ogrodzeniem.
Działka nasza nieduża, a powierzchnia zabudowy dość rozległa. Pojawił się więc problem ze składowaniem ziemi. Szukamy więc sąsiadów, aby prosić o możliwość przechowania na ich działce ziemi. Okazuje się, że działka wschodnia jak i południowa jest właśnie wystawiona na sprzedaż. A więc kopiemy dziurę tylko na część domu. Ale mamy większy problem - dużą południową działkę z kilkoma innymi planuje kupić deweloper.
Zdjęcia z 3.04.2011:
http://rsplus.pl/pub/forum/nasz%20dom/20110403/DSC_0018%20copy.jpg" rel="external nofollow">http://rsplus.pl/pub/forum/nasz%20dom/20110403/DSC_0018%20copy.jpg
http://rsplus.pl/pub/forum/nasz%20dom/20110403/DSC_0020%20copy.jpg" rel="external nofollow">http://rsplus.pl/pub/forum/nasz%20dom/20110403/DSC_0020%20copy.jpg
Edytowane przez robert skitek
adresy zdjęć
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia