absurdy polskiej rzeczywistości
W zeszłym tygodniu w ferworze przygotowań do I Komunii Młodszego musieliśmy znaleźć chwilę na spotkanie z panią w starostwie która zajmuje się naszym wnioskiem o PnB - ponieważ pani zanim jeszcze dobrze się zapoznała z wnioskiem już miała kilka uwag.
Mąż dzień wcześniej z nią rozmawiał i prosił, żeby nie zawieszała postępowania bo być może następnego dnia wszystko wyjaśnimy i postępowanie będzie toczyło się dalej.
Pojechaliśmy, odbyłam baaardzo absurdalna rozmowę (moim zdaniem). Przyjechałam do domu: pół godziny później przyjeżdża kurier z 3 pisemkami od pani, z którą spotykałam się godzinę wcześniej.
Pani miała kilka uwag:
1. że oświadczenie źle wypisane - czyta przy nas i mówi "nie wiem o co mi chodziło, widocznie się pomyliłam", bez przepraszam, czy coś w tym stylu - mamy to przecież w oficjalnym piśmie że jest źle
2. że mamy przynieść kilka papierów: z ochrony środowiska, melioracji i ZDP - z uzgodnieniami, które dostała już z warunkami zabudowy - ale ona chce je dostać jeszcze raz, bo tamte są dla niej nieważne.
3. żąda papierków - o które pytałam czy będą ich chcieli, powiedzieli, że nie a teraz po złożeniu wniosku okazuje się że tak, ona ich chce
Absurdem dla mnie jest to, że jak ja teraz dzwonię do urzędów od których kazała mi przynieść uzgodnienia - to oni mi mówią: ale proszę pani my nie możemy czegoś takiego wydać?????!!!!!!!
Albo w ochronie środowiska - ale to starostwo powinno do nas wystąpić z takim pismem.
Albo występowanie po pisemko w którym mi napiszą: "nie wymaga wyłączenia z prod rolnej".
Albo pani wymaga napisania w jakich etapach będę realizowała inwestycję: przecież ja nie buduję biurowca tylko dom jednorodzinny!!!!!!!
Albo - nie mogę zrezygnować z garażu bo w WZ mam garaż i ja muszę wystąpić o PnB na dom z garażem a nie na sam dom.
Nie wiem jak to się skończy...
Ale bez walki się nie poddam.
Edytowane przez adk
4 komentarze
Rekomendowane komentarze