nie mam na nic siły
a nawet jeszcze nie zaczęłam się budować...
Ograniczyłam się w tym tygodniu do plewienia trochę w kwiatkach. Mój Tata kochany po Komunii Młodszego kosił i kosił aż mi było głupio. Przyjechał na Komunię 350 km, i kosił nie u mnie tylko właściwie na posesji należącej do mojej teściowej. Ale jestem Mu wdzięczna bo jestem taka jakaś wypluta w tym tygodniu, że za żadną porządniejszą robotę nie potrafię się zabrać.
Prawdopodobnie w nadchodzącym tygodniu będziemy wyjaśniać sprawy w starostwie. W tym nie dałam rady bo
- po pierwsze jakoś z przemęczenia /stresu przedkomunijnego/pogody /czegoś ale nie wiem czego/niewyspania (proszę sobie wybrać)
- po drugie Młodszy się rozchorował i nie chciałam go na dłużej zostawiać samego, bo strasznie jęczał, że mu nuuuuudnoooo w łóżku (zapalenie płuc!)
- po trzecie byłam w tym tygodniu chyba w innym wymiarze - zupełnie nie kontaktowałam co ludzie do mnie mówią. Wyszło z tego parę nieporozumień, wolałam nie ryzykować następnych.
Mam nadzieję, że się uda coś załatwić w tym tygodniu.
Miałam zadzwonić do wykonawcy SSO i umówić się na podpisanie umowy, ale.......... zapomniałam.
Miałam zadzwonić w sprawie wolnych miejsc w przedszkolu, ale.........zapomniałam.
Niech ten tydzień się skończy!
4 komentarze
Rekomendowane komentarze