Apjać od nowa... czyli, jak to się zaczęło?
W sumie, to pierwsza myśl o remoncie domu zrodziła się, kiedy miałam rozwalone ogrodzenie od strony ulicy. To był lipiec 2010r i generalny remont tejże ulicy - wymiana rur kanalizacyjnych z całą nawierzchnią. Wówczas, miałam na piśmie zagwarantowane "przez miasto", że budowlańcy, którzy musieli rozebrać moje ogrodzenie (zresztą, nie tylko moje), będą musieli założyć mi nowe ogrodzenie. Zrezygnowałam z tego - gdyż doszłam do wniosku, że po co mi piękne ogrodzenie, kiedy mój dom jest paskudny - szkoda pieniędzy na nową bramę i przęsła. Oczywiście, budowlańcy byli zadowoleni, bo mieli znacznie mniej roboty, i ja również. Już wtedy miałam troszkę inne plany, co do wymurówki nowego ogrodzenia. Dlatego, dziś mam frontowe ogrodzenie takie, jakie mam - czyli, tylko zwykłe słupki, osadzoną na nich bramę i siatkę. Nie żałuję tego, gdyż ładne ogrodzenie będzie później.
Dom w obecnym stanie jest widoczny na zdjęciu z pierwszego wpisu - to taka dygresyjna wzmianka, by się zbytnio nie powtarzać.
I, to właśnie to rozwalone ogrodzenie popchnęło mnie do tego, by ten dom był domem z moich marzeń - tak samo w wewnątrz, jak i z zewnątrz. Od tamtego czasu zaczęłam zbierać wszelkie informacje o tym, co można, gdzie można i za ile można kupić. Co można będzie zrobić we własnym zakresie, a do czego będę musiała wynająć ekipę remontowo-budowlaną. Bo przecież wiadomo, że przy gruntownym remoncie domu lub mieszkania, nie da się wszystkiego zrobić jak najtaniej i tylko we własnym zakresie. Po prostu, tak się nie da - a jakieś plany i wstępne kosztorysy (dla własnej orientacji) muszą być zrobione, by w pewnym momencie nie obudzić się z przysłowiową ręką w nocniku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia