Urzędasy
Nie boję się tego powiedzieć - o ile na początku wszystko szło gładko i pięknie to natknąłem się na URZĘDASA pełną gębą i to nie jednego...
Dlaczego urzędnik bezmyślnie czyta swoją listę i wymaga dokumentów od inwestora które nie są wymagane w jego przypadku - np.
- wyłączenie z produkcji rolnej gruntu ornego klasy V ?
- albo uzgodnienia zjazdu z działki na drogę prywatną ... a potem na gminną (gdzie zjazd jest już ustanowiony przez gminę)?
Dlaczego urzędnik robi problem z uzupełnieniem dokumentacji projektowej o którą sam wcześniej prosił, a raczej wymagał - bez niej nie chciał przyjąć wniosku o PnB?
Dlaczego urzędnik nie może złapać za telefon i zadzwonić do drugiego pokoju / budynku obok i spytać o przepisy w danej sytuacji?
Dlaczego urzędnik wydziału geodezji nie umie czytać map, które sam drukuje i wymaga przy innych wnioskach?!!!!!!
Dlaczego urzędnik mówi do inwestora "To ja mam racje bo tu pracuje!" zamiast zgodzić się na merytoryczną wymianę zdań z precyzyjnymi odniesieniami do przepisów?
Dlaczego wniosek i dokumentacja o PnB leży 2 tygodnie w okienku podawczym i nic się z nią nie dzieje?
Dlaczego? Odpowiem sobie sam - bo to Polska jest, a tu urzędnik jest po to by trwać, a nie służyć interesantowi fachową pomoc.
No to sobie ponarzekałem ... a teraz dalej do roboty
4 komentarze
Rekomendowane komentarze