Pod lasem
Wracam z podróży i nie poznaję własnego mieszkania.
Dzieci u babci, nasze rzeczy częściowo w mieszkaniu, częściowo w domku, częściowo u babci.
Zaczynamy ostatni etap.
Kupuję akcesoria elektryczne (gniazdka, przyciski itp) - o rany, po co my tyle tego montowaliśmy - kolejne gigantyczne koszty.
Przyjeżdżają lustra.
Glazurnik podchodzi do obsadzenia jednego z luster w łazience i ... obtłukuje narożnik.
Zamawiamy następne lustro - będzie za trzy dni.
W międzyczasie wpadam na pomysł, żeby dwa pozostałe lustra przenieść na strych - coby się nie potłukły - no i ... obtłukuje tym razem osobiście drugie lutro
W międzyczasie okazuje się, że szafka pod umywalkę do łazienki dla dzieci jest o 1 cm za wąska i będzie szpara przy ścianie. Szafka wraca do producenta na poprawkę.
Za kilka dni przyjeżdża szafka (już dobra) i nowe lutro (to które obtłukli glazurnicy). Pan zabiera lustro, tóre ja obtłukłem do przycięcia (będzie trochę niższe
Glazurnicy pozabezpieczali teren pracy i przystąpili do obsadzania lutra po raz drugi ... i obtłukli narożnik . Przecież to już 21 lat nieszczęść
Nie będę ciągnął dalej tej historii - lustro już jest obsadzone - trochę nerwów nas to kosztowało.
Po obsadzeniu lutra i umyciu łazienki okazało się, że jedna z płytek została źle obsadzona - zamiast płytki polerowanej glazurnik dał matową - niestety bardzo to widać w lustrze. Na szczęście udało się zdjąć płytkę i wymienić.
Łazienka przy sypialni prawie zakończona, czekamy jeszcze na mozaikę, której nam zabrakło. Okazało się, że gdzieś "zginęły" zapasowe płytki do łazienki. Na pewno były nadmiarowe - niestety nic nie zostało. Miejmy nadzieje, że nie będzie przeróbek.
Razem z ojcem spędziliśmy trzy dni, żeby rozszyfrować i zmontować wannne Ravak z oryginalną obudową. NIGDY WIĘCEJ. Fatalna instrukcja, fatalny i czasochłonny sposób składania. Wanna zresztą nie trzyma kąta prostego w narożniku (do takich wad to już się trochę przyzwyczailiśmy). Narożnik w ścianie też nie trzyma kąta - mamy więc dużą szparę w narożu, którą musimy czymś przykryć - ale to już później.
Zamontowano wannę, zamontowano baterię. Nareszcie.... Koniec kłopotów z tą łazienką. Tylko....coś mi nie pasuje
Dlaczego kran od baterii wychodzi dokładnie w miejscu, gdzie powinno się trzymać głowę i jest miejsce na zagłówek
Świat nam się zawalił. NIe dość, że wcześniej tego nie zauważyliśmy, to jeszcze do tej łazienki nie mamy zapasowych płytek!!!!
Nie będę opisywał bezsennej nocy - zaowocowała ona jednak rozwiązaniem - bez wielkiej demolki udało się przenieść kran i poradzić sobie z brakiem płytek.
Teraz mała dygresja na temat gresu. Mamy tak twardy gres, że przy wierceniu dziurek trzeba używać udaru, i co kilka sekund polewać wietrło wodą. Wywiercenie jednej dziurki trwa klika(naście) minut. Wiertła się łamią i wyginają. No cóż - przyjamniej ściana i podłoga tak szybko się nie wytrze.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia