KAMEA - kto kogo wykończy

 

A w tym poście, zaoponuję i to znacząco.

 

 

Blacha, blasze, nie równa. Są różne już dziś gatunki powłok, dające bardzo długie okresy gwarancji, także nie każdy dach, jak zaprezentowany na zdjęciu, musi tak wyglądać po latach.

 

W temacie odpadu blachy przy dachach wielospadowych, też się nie do końca zgodzę.

 

Wszelki rozwój postępu i cywilizacji sprawił, że aktualnie można kupić małogabarytowe dachówki stalowe, w których nawet najbardziej fantazyjny dach ma zaledwie kilkuprocentowy odpad.

 

Przyznaję, że po bardzo wielu dylematach, taką właśnie wybrałam, dachówka panelowa o wymiarach ok. 70/125, wykonana w powłoce pural, na którą otrzymam 40 letnią gwarancję.

 

Wg opinii fachowców, jej odpad na moim dachu kopertowym wyniesie 3%.

 

Niestety tania nie jest, w jej cenie mogłam sobie pozwolić nawet na tańszą ceramikę, jednak walory estetyki i wyglądu, przeważyły.

 

 

No to biję się w piersi.

 

Nie mam wiedzy w zakresie blachodachówek. 3 % odpadu - to znakomity wynik.

 

Kupowanie dachówki ceramicznej ze względu na ponad 100 letniokres użytkowania jest absurdalne, dlatego ja kupuję bo mi się bardzo podoba.

 

Ja jeszcze małe zastrzeżenie do blachodachówki - gdy pada deszcz - hałas się przenosi na pomieszczenia poniżej. Nie jest to wada znacząca - ot tak by się przyczepić .

 

Gratuluję fajnych dachówek. 40 lat, ech kto tyle będzie żył, przecież w przyszłym roku koniec świata.

 

Twój temat do "przyczepienia się", też dyskusyjny

 

Nawet na Twoim dachu, blacha byłaby cichsza, bo masz pełne deskowanie - to pierwsze krycie bardzo wycisza odgłos deszczu padającego na blaszkę.

 

Poza tym, w bungalowach z nieużytkowym poddaszem (jak mój), dodatkowe wyciszenie daje warstwa wełny układana w lekkim stropie.

 

 

Nie trzeba mieć blachy na dachu, żeby słyszeć bębnienie deszczu - jak ktoś ma nawet ceramikę, a posiadając użytkowe poddasze, znaczny hałas powoduje deszcz padający na okna dachowe.

 

Tyle, w kwestii wyjaśnień.

 

A poza tym, to mam bardzo mocne postanowienie, by 21 grudnia przyszłego roku, usiąść z mężem już w nowym domu przy naszym ciepło dającym "akwarium" i w blasku jego płomieni, grzanym winem wznieść toast za mojego kochanego Inwestora, bo tego dnia, na pewno będą jego imieniny, zaś w inne naznaczone okoliczności - nie wierzę...

 

Pozdrawiam