24. Kredyt...załamka?
Załamka. Dostaliśmy decyzję kredytową. Pozytywną...ALE. No właśnie to ALE boli jak nie wiem. Mogę podsumować to tak: wnioskowaliśmy o jabłko a dostaliśmy gruszkę. Warunki kompletnie inne, widać przeciągnęli nas na tyle, że promocja się skończyła. Nie dość, że zamiast 30 lat zaproponowali 35, zamiast rat malejących - raty stałe, oczywiście marża już kompletnie nie promocyjna. Do tego przed pierwszą transzą musimy wyłożyć wkład własny - 30 000 zł. Wysokość raty i tak wypada korzystniej niż najtańszy kredyt w PLN...ale ręce mi opadły. Dziś mamy jeszcze spotkanie z doradcą kredytowym. Nie wiem co robić, bo nie mam żadnej gwarancji, że inne banki potraktują nas inaczej niż ten - to znaczy do momentu złożenia wniosku będą obiecywać gruszki na wierzbie i głaskać a potem zaproponują coś zupełnie innego o ile w ogóle decyzja będzie pozytywna. Do tego znowu gromadzenie tych wszystkich dokumentów i ponowne oczekiwanie na decyzję. Promesa jest niby ważna do 10.07 więc mamy miesiąc, ale jakoś nie wierzę, że do tego czasu się wyrobimy by dostać pozytywną decyzję z innego banku. Nie ukrywam, że moja ciąża to też pewna komplikacja....
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze