pozwolenie na budowę
więc zaczelismy ogarniac powoli: prąd, wypis z rejestru gruntów, plan zagospodarowania, w miedzy czasie kupilismy projekt domku (budujemy TOPAZ z mg projekt) i wiele innych dokumentów.
Jak już mieliśmy 'komplet' pani architekt przypominała sobie, ze przeciez jeszcze jeden dokuemnt potrzebeny jest (nie mowiela o nim wczesniej) i znowu 2 - 3 tygodnie zalatwiania.
A to jeszcze projekt przebudowy sączków, a to tamto. Raz sie nawet okazalo, ze nasza dzialka nie moze być budowlaną masakra.
Tu na szczescie pani architekt sie zajęła 'osobiście' sprawą i wykonała telefon do urzędu i w 5 min wiedziała, ze jest ok. Ale w innych przypadkach to my musialismy za wszystkim chodzic. Ok 30 wyjazdów do urzedu gminy, starostwa, sądu, melioracji i chorera wie jeszcze czego. po pol roku sie udało. pozwlenie na budowę jest. ale łatwo nie było...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia